Draco obudził
głośny, zdesperowany jęk. Zaspany spojrzał na zegarek stojący na nocnym stoliku. Siedem po trzeciej. Cholera!
Za dwie godziny musi wstać i przygotować się na spotkanie w Ministerstwie. Już
miał zamiar zasnąć ponownie, kiedy znów usłyszał te dziwne odgłosy.
- Dracooo!
Brzmiały one
trochę, jakby coś kogoś bolało.
- Harry? –
szepnął, szukając swojej różdżki, by móc zapalić światło.
- Dray,
umieram…
Panika Draco
na te słowa jeszcze wzrosła, ponieważ były one identyczne do tych, które
obudziły go pięć miesięcy temu. Harry zachorował wtedy na magiczną grypę krótko
po tym, jak pokonał Voldemorta. Był wówczas jeszcze bardzo słaby co wraz z
chorobą spowodowało tygodniową śpiączkę.
Draco
gorączkowo szukał swojej różdżki, aby móc zobaczyć, co się działo z jego
ukochanym.
- Proszę,
pomóż mi!
Malfoy
wreszcie wyczuł drewniany patyk, więc poświecił na drugą stronę łóżka. Harry
pocił się i dyszał, a twarz miał wykrzywioną grymasem.
- Harry! Co
się stało, kochanie?
- Boli! Dray,
pomóż mi!
Draco nie mógł
prawie nic zrozumieć, ponieważ Harry jęczał boleśnie.
- Harry, co ci
jest? Proszę, powiedz mi! – zaczął rozpaczliwie błagać.
Czarnowłosy
jednak dalej jęczał, przez co Draco miał już zamiar teleportować się do św.
Munga.
Ale coś
zauważył.
Prawa ręka
Harry’ego znajdowała się pod kocem, gdzie szybko poruszała się w górę i w dół,
zaś jego druga dłoń mocno chwytała prześcieradło. Przez chwilę Draco nie mógł
nic zrobić oprócz patrzenia, jednak nagle uświadomił sobie, co było powodem
owych jęków.
- Powiedz mi,
Harry – zaczął rozdrażniony - że nie budzisz mnie o trzeciej nad ranem,
wiedząc, że jutro mam ważne spotkanie, tylko dlatego, że chciałeś się
onanizować?!
- Uch… Nie
chciałem się masturbować, nie poniżaj mnie… – wydyszał Harry. Draco widział,
jak ręka jego partnera zaczęła się szybciej poruszać. – Ja, cholera, miałem
sen, w którym robiłeś mi dobrze ustami, Dray… Kocham patrzeć, jak twoje usta
ssą mojego fiuta, jak twoje policzki się wtedy poruszają, jak twój język...
Och, Merlinie, doprowadza mnie do szału! – Zielonooki jęknął głośno, słysząc
swoje słowa.
- O Salazarze,
Harry, wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą, która może doprowadzić siebie do
orgazmu samymi słowami – rzekł zirytowany Draco, ale nie mógł zaprzeczyć temu,
że przez owe słowa sam stał się twardy.
Nagle
usłyszał, jak Harry szybkim ruchem przekręca kołdrę, ukazując tym sposobem
swoje nagie ciało. Wzrok Draco natychmiast powędrował w stronę członka
czarnowłosego, który był twardy jak stal i wyciekał z niego ejakulacyjny płyn.
- Może –
powiedział Harry spokojnie, po czym wysłał blondynowi bezczelny uśmiech. – Ale
wolałbym, abyś to ty podjął z związku z tym jakieś stosowne kroki. Jestem
pewien, że wiesz, co robić.
Draco oblizał
lubieżnie usta.
- Dobrze, ale
jeżeli jutro zasnę na spotkaniu, to będzie twoja wina – warknął, zanim wręcz
rzucił się na Harry’ego, który aż jęknął z rozkoszy.
I żaden z nich
już nie spał tej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz