20. Istota wspomnień polega na tym, że nic nie przemija
~ Elias Canetti
~ Elias Canetti
Słońce zaczęło chować się za horyzont, aby jego miejsce zajął, równie piękny, księżyc. To właśnie dzięki niemu najjaśniejsza gwiazda odpoczywała; nabierała siły do ponownego wyjrzenia zza chmur i rozpoczęcia swojej wędrówki. I tak było zawsze, odkąd świat pamiętał.
Gwiazdy delikatnie migotały na tle prawie czarnego nieba, przez co prószący lekko śnieg stawał się naprawdę wspaniałym zjawiskiem. Jego prześliczne, a zarazem małe płatki z gracją unosiły się na wietrze. Jednak zanim całkowicie opadły na zimne podłoże, topiły się.
Ten niesamowity widok podziwiał pewien kruczoczarny chłopak, który siedział przy oknie na jednej z najwyższych wież w Hogwarcie. Po chwili jednak, kiedy owy krajobraz przestał wydawać się dla niego aż tak magiczny, wstał z parapetu i chwiejnym krokiem poszedł w stronę kanapy, znajdującej się naprzeciwko kominka, po czym wzdychając ociężale, wygodnie się na niej rozłożył. Zamknął na moment oczy, wsłuchując się w harmider, który panował w Pokoju Wspólnym. Już dawno się nie czuł się, tak jak teraz. W tej chwili ktoś mógłby wywołać wojnę na świecie, a on całkowicie zlekceważyłby tą sytuację i miałby wszystko – za przeproszeniem – w dupie.
Nagle poczuł jak materac, na którym siedział, zaczął uginać się pod czyimś ciężarem, więc szybko i szeroko otworzył swoje powieki, rozglądając się nieprzytomnym wzrokiem wokół. Jednak kiedy tylko ujrzał długie, rude włosy, które wprost uwielbiał, wziął głęboki wdech.
- Cześć, Jim – powiedziała Lily, całując domniemanego brata w policzek. Potter, słysząc to, zacisnął mocno pięści, zdobywając się na nikły uśmiech. Och, jak on bardzo chciał, żeby jego Lily wróciła! Chyba już wolał zawsze wściekłą Evans, niż potulną i wspaniałą siostrę bliźniaczkę! Gdyby mógł, splunąłby.
- Cześć – odpowiedział machinalnie bez żadnych emocji, po czym skierował swój wzrok na jakiś nieokreślony punkt. Lily, słysząc to, prychnęła głośno, przez co James rzucił jej zdziwione spojrzenie.
- Dobra, braciszku, gadaj – rozkazała władczym tonem, uśmiechając się, a po chwili namysłu mocno wtuliła się w jego szerokie ramiona, przy okazji wdychając jego wspaniały zapach, którego nie pomyliłaby z żadnym innym.
James zaś, gdy tylko poczuł ciało ukochanej, które się do niego przytuliło, zamknął szczelnie oczy, marząc jedynie o tym, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Jednak musiał przyznać, że czasami naprawdę cieszył się z takiego obrotu sprawy, ponieważ teraz Liluś częściej się do niego przytulała, całowała go w policzek bez żadnych skrzywień i protestów, przebywała z nim prawie cały czas. Tak, to były chyba jedyne plusy z tej całej zamiany.
- A właśnie, nie widziałeś gdzieś Remusa? – zapytała po chwili dziewczyna, głęboko się nad czymś zastanawiając. – Bo, nie jestem pewna, ale myślę, że mnie unika. Może wiesz, dlaczego? – Rogacz tylko pokręcił przecząco głową.
- Nie unika cię. On po prostu jest bardzo zajęty – powiedział szybko, kątem oka spoglądając na zielonooką, która wpatrywała się w dogasający już ogień. – Poza tym nadal jestem zdania, że powinnaś z nim zerwać, po prostu nie pasujecie do siebie i…
- Nie zaczynaj znowu – przerwała mu raptownie Lily, warcząc cicho. – Tyle razy ci mówiłam, że go kocham. Przecież się nawet na niego wcześniej zgodziłeś, no! – jęknęła cicho, łapiąc go za rękę.
- Ale teraz się na niego nie zgadzam. Tym bardziej po tym waszym niewinnym całusie, kiedy się obudziłaś. – Na te wspomnienie Pottera zalała fala uczucia, którego od jakiegoś czasu próbował się skutecznie pozbyć. Jednak niestety ono wracało wraz z tym nieszczęsnym obrazem w głowie.
James widząc to, wpadł w szał, po czym szybkim krokiem podszedł do swojej rzekomej siostry i jednym ruchem ręki oderwał Lily od, nadal zaskoczonego, Remusa. Dziewczyna tylko rzuciła mu zdziwione spojrzenie, ale nic nie powiedziała, ponieważ wszystkie emocje wyczytała z twarzy bliźniaka. Westchnęła głośno, co po chwili przerodziło się w jęk.
- No, nie! Jim, przecież już się zgodziłeś na Remisia. – Tutaj Łapa zaczął wydawać z siebie dziwne odgłosy, jednak natychmiast przestał, ponieważ został zgromiony przez parę nieprzychylnych spojrzeń.
- Jakoś tego nie pamiętam – warknął James, nadal trzymając dziewczynę w talii.
- No, jak przyłapałeś nas na urodzinach mamy w sypialni – odpowiedziała Lily, rumieniąc się nieznacznie. – Poza tym stwierdziłeś, że dobrze się stało, że to twój przyjaciel, a nie ktoś inny. No, i że nie mogłam gorzej trafić! – dodała szybko.
- Odwołuję wszystko, co kiedykolwiek powiedziałem o Lunatyku! To mój przyjaciel, fakt, ale od dzisiaj nie jest już twoim chłopakiem! – rozeźlony Jim prawie krzyknął, po czym założył ręce na piersi i wydął śmiesznie usta. Lily otworzyła szeroko oczy, aby po chwili zmrużyć je groźnie. Wszyscy znali tę minę, Ruda była wściekła.
- Nie masz prawa mi mówić z kim mam chodzić, a z kim nie! Ja się nie wtrącam do twojego życia miłosnego i liczę na to, że ty też będziesz się trzymał daleko od mojego! Nie wiem, co wpłynęło teraz na tę decyzję, ale nie zamierzam jej słuchać! Poza tym… - nie dokończyła, ponieważ Remus, widząc jak James otwiera buzię – w końcu mogła z tego wyniknąć jakaś straszna kłótnia – natychmiast jej przerwał.
- Lily, myślę, że James musi nas znowu zaakceptować, bo inaczej ciągle będziecie sobie dogryzać i na siebie warczeć, a tego przecież nie chcemy. Wydaje mi się… Daj mu trochę czasu. – Dziewczyna spojrzała tylko na swojego ukochanego, po czym westchnęła.
- Dobrze, niech będzie – zgodziła się, lekko spuszczając głowę, aczkolwiek po chwili dodała z szerokim uśmiechem: - I robię to tylko dla ciebie, ponieważ ten mój brat za dużo sobie czasami wyobraża. – Potter tylko prychnął, mocniej ściskając rudowłosą w talii.
- James, no! Czemu ty jesteś taki uparty?! – warknęła cicho i lekko sfrustrowana zacisnęła swoje wargi, tak, że teraz przypominały tylko wąską linię.
- Daliście mi w końcu trochę czasu – odpowiedział z błyskiem w oku, uśmiechając się szeroko na samo wspomnienie wyrazu twarzy dziewczyny. – A minął zaledwie jeden dzień, więc nie oczekuj ode mnie zbyt wiele.
Rudowłosa już miała zamiar się odgryźć, kiedy coś, albo ktoś, przykuł jej uwagę. Kiedy tylko w wejściu do Pokoju Wspólnego zobaczyła swojego ukochanego, uśmiechnęła się, po czym, wyrywając się z objęć brata, wstała i szybko pobiegła w jego stronę. Nie minęła nawet minuta, gdy dziewczyna wróciła, ciągnąc Remusa za rękę. Chłopak tylko westchnął przeciągle, rzucając spojrzenie Lily, która właśnie siadała koło lekko zdenerwowanego Pottera.
Jim zaś, widząc z jaką radością rudowłosa patrzyła w stronę jego przyjaciela, zamknął szczelnie oczy, mając zamiar zapomnieć. Chciał zapomnieć. Tak jak ona.
Nagle drzwi Skrzydła Szpitalnego stanęły otworem, a w nich pojawił się sam dyrektor, który z ciekawością zaczął przyglądać się grupie uczniów, stojących koło jednego z łóżek. Jednak jego wzrok na dłużej przykuła pewna zielonooka dziewczyna, która uśmiechała się szeroko, stojąc w objęciach samego Jamesa Pottera. Może nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby kruczoczarny nie wyglądałby tak, jakby miałby iść na ścięcie. Coś tutaj nie pasowało…
- Wujek! – krzyknęła nagle Ruda, po czym szybko podbiegła do Albusa Dumbledore’a, przytulając go i całując w policzek.
Po raz pierwszy w życiu uczniowie widzieli, żeby dyrektor się zarumienił.
- To Memoriamburi*, znana zazwyczaj pod nazwą: Zespół Tymczasowego Zaniku Pamięci – odpowiedziała pani Pomfrey na pytanie Albusa, który przez chwilę milczał, jakby przyswajając do siebie tą wiadomość.
- Czy to da się wyleczyć? – spytała cicho Dorcas, usilnie wpatrując się w naburmuszoną Lily, śpiącą na wznak na jednym ze szpitalnych łóżek. Otóż rudowłosa obraziła się na Syriusza, swojego jakże wspaniałego przyjaciela, który stwierdził, że jest nienormalna. Przecież ona jest normalna, to oni zachowują się dziwnie! W każdym razie od jakiś pięciu minut nie miała już ochoty na niego patrzeć; nie miała ochoty w ogóle uczestniczyć w owej rozmowie, która aktualnie trwała. To właśnie dlatego otuliła się ramionami Morfeusza, dla świętego spokoju! Bo ona jest normalna!
- Naturalnie, tylko trzeba przygotować specjalny eliksir…
- A umie go pani zrobić? – zapytał natychmiast Potter, po czym zacisnął na moment powieki, starając się odgonić od siebie te pesymistyczne myśli.
- Ja nie, choć jestem pewna, że profesor Slughorn na pewno by sobie z nim poradził.
- Ależ naturalnie – odezwał się natychmiast dyrektor, po czym zatarł ręce. – Horacy na pewno się zgodzi, tylko trzeba jeszcze poczekać, ponieważ profesor Slughorn wraca za tydzień z urlopu.
- Czyli za siedem dni Lily znowu będzie dawną Lily? – Kiedy tylko Lissie wypowiedziała te, trochę pokręcone, słowa, w jej oczach pojawił się dziwny błysk.
- Cóż, jeżeli jej przypadek wygląda tak, jak myślę, to wydaje mi się, że do końca grudnia powinna być sobą.
- CO?! – wykrzyknęli wszyscy razem, przez co pielęgniarka lekko podskoczyła ze strachu.
- Tylko pamiętajcie, żeby jej niczego nie wmawiać czy wyjaśniać. Lily żyje teraz we własnym świecie swoich myśli i radziłbym wam, żeby tak zostało. Dla jej dobra – powiedział dyrektor, po czym kiwnął głową na pożegnanie i wyszedł z pomieszczenia. Za nim widać było tylko falującą szatę.
- Tak jest, profesorze – powiedział cicho do siebie James, po czym, przybierając na twarz sztuczny uśmiech, usiadł koło swojej siostry. Zaczął wpatrywać się w jej zamknięte oczy i delikatny uśmiech, który gościł na jej pięknej twarzy, aby po chwili pogłaskać ją po tych miękkich niczym aksamit, włosach.
Z tego letargu wyrwał go głos Remusa, który właśnie oznajmiał, że jest zmęczony i idzie się położyć. Lily tylko rzuciła za nim smętne spojrzenie, po czym westchnęła.
- Właśnie, Jim! – zaczęła nagle dziewczyna, jakby sobie coś przypominając. – Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś, co? – spytała, przyglądając się uważnie wyrazowi twarzy brata.
- O czym? – odpowiedział pytaniem na pytanie, po czym ziewnął przeciągle. A właściwie udawał, że ziewnął. W ten sposób chciał oznajmić dziewczynie, że jest zmęczony i chce, żeby zostawiła go samego. Bo on chce zostać sam!
Jednak nie nabrała się, a wręcz przeciwnie, ponieważ uśmiechnęła się bardziej przymilnie.
- I tak wiem, że udajesz. – Rogacz tylko wyszczerzył niewinnie ząbki. – No, ale dobra, powiedz coś o niej, no!
- O niej? – powtórzył zdziwiony Potter, unosząc brwi ku górze.
- O swojej ukochanej, czy jak ją tam nazywasz, kretynie – odpowiedziała i wywróciła oczami, sprawiając, że James zamarł. O cholera!, przeszło mu przez myśl, jednak niczego nie dał po sobie poznać. Próbował za to grać na zwłokę.
- Nie wiem, o czym, ani o kim mówisz.
- Jim, przestań! Dobrze wiem, że ty wiesz, że ja wiem o niej i nie próbuj się wykręcać – powiedziała szybko i dość skomplikowanie, przez co zamilkli raptownie, aby po chwili popatrzeć na siebie i wybuchnąć głośnym śmiechem.
Cały Pokój Wspólny zaczął rzucać im zaskoczone spojrzenia. W końcu tego jeszcze nie było: Potter i Evans siedzą na kanapie przytuleni i się śmieją!
- To jak? Jak ona wygląda, znam ją, dlaczego ci się podoba? – zaczęła ponownie, przerywając natłok myśli Jamesa. – Braciszku, no! Jak się nazywa? – dodała po chwili zastanowienia i uśmiechnęła się lekko, przez co w jej oczach pojawił się pewien blask. Rogacz tylko przełknął głośno ślinę.
- Nie zaprzeczę, że ktoś jest, bo zaraz będziesz się wykłócać – spojrzał na nią wymownie, unosząc wysoko brwi, na co ta zachichotała pod nosem – ale też nie powiem ci dokładnie, kim jest ta osoba…
- No wiesz! To nie fair! – naburmuszyła się dziewczyna, zakładając ręce na piersi i wydymając śmiesznie wargi. – Ty wiesz, kogo ja kocham, więc czemu ja nie mogę?
- Wydaje mi się, że o tym wie cała szkoła – powiedział Potter, siląc się na spokój. Jednak na próżno, bo po chwili zaczął się głośno śmiać z wyrazu twarzy swojej ukochanej siostry, która w odpowiedzi uśmiechnęła się szeroko. – Poza tym ona o tym nie wie, więc nie ma tematu – dodał, po czym klasnął cicho w dłonie. Wstał i przeciągnął się niczym duży kot.
- No, dobra, idź już i rób, co tam zawsze robisz, ale – zastrzegła i spojrzała wprost w jego czekoladowe tęczówki – powiedz mi tylko jedną, jedyną rzecz, okej?
James westchnął i przeklinając samego siebie, lekko kiwną głową.
- Jestem pewna, że dużo razy rozmawialiście, więc pewnie ją trochę znasz – przerwała na chwilę, po czym wzięła głębszy wdech. – Powiedz mi, Jimi, czy ona jest dla ciebie dobra? No, wiesz, o co mi chodzi… Czy…
- Jest doskonała – odpowiedział, wchodząc dziewczynie niegrzecznie w wypowiedź. – Cudowna, jedyna w swoim rodzaju. Ma też niesamowite oczy, które, kiedy tylko się uśmiecha, błyszczą. Wspaniale pachnie, no, po prostu jej zapach poznałbym wszędzie – w tym momencie wziął głęboki wdech. – Kocham ją tak bardzo, że to aż niemożliwe, ale ona mnie nie i to w tym wszystkim jest najgorsze – ciągnął dalej bardzo cicho, mając nadzieję, że nikt tego nie usłyszy, jednak Lily dokładnie zarejestrowała te słowa. Popatrzyła w tęczówki Rogacza, lekko unosząc kąciki ust ku górze. Nie wiedziała tylko najważniejszej rzeczy, a mianowicie tego, że chłopak mówił o niej.
- I o to mi chodziło – uśmiechnęła się szeroko. – Jeżeli będziesz chciał jakiejś pomocy, to pytaj!
Rogacz odwzajemnił gest, w myślach łajając siebie za to, że tak dużo powiedział. Cholera, idioto, było po prostu oznajmić, że to o niej gadałeś, myślał cały czas, po czym zmrużył lekko oczy.
- A teraz jeżeli pani pozwoli, rycerz uda się na spoczynek po tak wyczerpującym dniu zwalczania potworów – oznajmił, przerywając podniosłą chwilę. Pocałował Lily w dłoń, po czym dodał szeroko pokazując ząbki. – Dobranoc, o pani! Chodź, Bumcyfale, mój wierny rumaku!
Miał zamiar zwrócić się do wyimaginowanego konia, ale jakby na zawołanie podszedł do nich sam Syriusz Black, na którego widok ci wybuchli gromkim śmiechem. A biedny Łapa nie miał pojęcia, o co im może chodzić.
Nie mów, że jestem pierwsza xd
OdpowiedzUsuńZnaczy byłam jak zaczynałam pisać, ale teraz zapewne ktoś już... Zresztą mniejsza, nie o tym teraz mowa, prawda? xd
Ty, wiedziałaś, że Syriusza można zobaczyć także w dzień? Kurde, zacznę się wpatrywać w niego jak jakaś urzeczona *.*
Ale stop, o tym też teraz nie powinnam mówić xd
Wracając wiec do rozdziału...
Ach, ten rozdział to po prostu cuuudo... Wspaniałe, piękne, tak olśniewajace
A wiesz co? moment kiedy James gadał w kim jest zakochany, to jak opisywał tą dziewczynę... No po prostu aż się serce sciskało <3333
Ale i tak końcówka najlepsza, noooo xd
Wiesz, ze Cię kocham, prawda? <333
To było wspaniałe!Z 10 minut śmiałam się z końcówki;] Cała notka poprostu miodzio i cudowna i wspaniała pod każdym względem.Warto było czekać
OdpowiedzUsuńMi też się najbardziej podobała końcówka ^^ Ughh, biedny Rogaś :< A co do wyglądu bloga, mi się bardzo podoba :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o szablon, to jest cudowny, tak jak poprzedni. W moim stylu, podoba mi się. :>
OdpowiedzUsuńA co do notki, to uważam, że jest w porządku... No, może to za słabo powiedziane - nie widziałam żadnych błędów, jest spoko. :) Szkoda mi Jamesa, Lily i reszty. Ja nie chciałabym być w takiej sytuacji jak James, stać naprzeciwko osoby, która kocham, a ona tego nie zauważa, nie ma o tym pojęcia. Cóż, mam nadzieję, że wszystko jak najprędzej wróci do normy. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Po prostu rozbrajająca końcówka.xDD Po tym cholernie dupnym dniu miło jest poczytać coś zabawnego. ;)
OdpowiedzUsuńLov<3
super ;] podbało mi sie czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńbiedny James ciężko mu patrzeć na Lily ktora jest zakochaan w lunatyku, na jej miejscu wycałowałabym go na śmierć xD
OdpowiedzUsuńszablon cudowny , Mowiłam Ci Ew ,że już Cię uwielbiam i towjego bloga też ? : D
Jeżeli chodzi o zmiane wyglądu bloga, to przynajmiej na mnie robi to pozytywne wrazenie. bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńjeżeli chodzi o notkę, to powiem szczerze, że mnie jakoś nie ujeła. Podobała mi się, ale nie tak jak te wcześniejsze.
Ale nie przejmuj się moją opinią. Najważniejszze jest, że Tobie ta notka się podobała.
Z niecierpliwością czekam na kolejny roździał.
Ej, czekaj, bo chyba nie ogarniam. Czy ja coś przegapiłam, czy Lily po prostu uderzyła się w głowę i straciła pamięć? W poprzednim rozdziale? Bo naprawdę nie przypominam sobie, żeby Evans i Potter byli... rodzeństwem *patrzy z przerażeniem na Ew.* i żeby Lily kochała się w Remusie *dostaje ataku paniki na samą myśl o czymś takim*. Dlatego powiedz mi, słońce, czy ja śnię, zwariowałam, coś ominęłam, czy to po prostu następstwa ostatnich wydarzeń z poprzedniego rozdziału?
OdpowiedzUsuńOch, Boże, na początku myślałam, że to jakiś żart i po prostu notka... hmmm... inna niż wszystkie.
Btw., bardzo mi się podobała, bo była taka zabawna. xD Lilka zachowywała się uroczo, szkoda tylko, że jak wróci do siebie, to znowu będzie warczeć na Jima. A może nie będzie? Oby, bo on jest taki słodki. <3
A szablon jest cudowny, zakochałam się w nim *.*
Kocham <3
No ja nie mogę jaki ze mnie lol ;D. Tak u mnie komentujesz a ja u ciebie nawet nie byłem ....(wstyd!). Muszę powiedzieć że masz całkiem ciekawego bloga , i jak znajdę wolną chwilę to coś tam przeczytam ;D. Ale nie oszukujmy się ..koniec wakacji się zbliża więc to raczej będą duże odstępy czasu między tymi chwilami ;P (koniec wakacji? NIEEEE XD)
OdpowiedzUsuńAle na seryjkę. Blog b.dobry i na pewno kiedyś się o nim wypowiem. Więc spokojnie ;P A tymczasem u mnie nowa notka staryswiatmagii.blog.onet.pl
Mimo że nie jestem na bieżąco z fabuła , to informuj mnie o nowych notkach. Chętnie się o nich wypowiem
Pozdrawiam serdecznie
Genialna notka! :)) Ta Lily bez pamięci jest prześmieszna, komicznie to wszystko wygląda :) James bratem, Remus jej chłopakiem, Dumbledore wujkiem xD PRO! :)) Jamesa to ja uwielbiam normalnie, żal mi tego, że teraz musi znosić siostrzaną Lily, chociaż z drugiej strony cieszę się, że jest chociaż blisko niej, może ją tulić, normalnie rozmawiać itp. :) Szkoda, że nie powiedział jej wprost, że to o niej mówił, ciekawa jestem jej reakcji :)) A, no i ciekawe, jak to będzie, jak Evans odzyska pamięć :-) Niech da szansę Jamesowi!!! :))))
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnej części opowieści! :))) Piszesz GENIALNIE! :)
Pozdrawiam :D
teoretycznie powinnam teraz szykować się na rozpoczęcie roku szkolnego, jednak praktycznie zdecydowanie bardziej wolę czytać Twojego bloga, co też czynię teraz bez dużych wyrzutów sumienia;D
OdpowiedzUsuńDzisiaj po południu z drobnymi przerwami spowodowanymi upiorną rodzinką po raz kolejny przeczytałam Twoje opowiadanie. To chyba już trzeci?, nie, nie czwarty albo piąty raz. Twój blog jest dla mnie jednym z tych, do których się wraca. jak lily-evans-15, znana-historia, czy gryfonka-lily. Blogi o których się nie zapomina, czyli takie ,,perełki". Ale nie o tym miałam pisać. Co do rozdziału to sądzę, że Lily ma ogromnego pecha. To chyba już jej druga wizyta w tym roku szkolnym w Skrzydle Szpitalnym. Z tym, że tym razem jest o wiele gorzej. Bo jak można do diabła zapomnieć takiego Jamesa Pottera, który tudzież jest moim wyśnionym księciem z bajki? To się po prostu nie mieści w mojej biednej głowince. Poza tym nie wiem, co się dzieje z Evans. Najpierw Rayan, później Thomas, a teraz wybrała sobie Lupina. ... Ach, zapomniałam dopisać o krótkim romansie z Łapcią xd. W każdym razie z każdym kolejnym rozdziałem w mojej głowie coraz częściej pojawiało się pytanie- kiedy do jasnej anielki będzie James? Kiedy oni będą razem? Bo choć wiem, że to głupie i baaardzo dziecinne to nie mogę się doczekać aż on będzie z Lily(co mam nadzieje, że niedługo nastąpi). Ciekawa jestem kolejnej wymiany -bo chyba ten projekt powinien jeszcze trwać? Czy nie? No i ostatnio zapomniałaś o Glizdogonie, co moim zdaniem jest bardzo niesprawiedliwe. Mam nadzieje, że niedługo napiszesz o nim chociaż ociupinkę, jedno króciutkie zdanie. No i cały czas nie mogę zdecydować czy lubię czy wręcz przeciwnie Regulusa. Niby zły, niby dobry. Ale jaki naprawdę? Hm, ciągle się zastanawiam i chyba jeszcze trochę będę.
Mas śliczny szablon, chociaż do poprzedniego wyglądu Twojego bloga mam pewien sentyment. Kurcze, tak mi pasował do Twojej historii - melancholijny, nastrojowy. Ale ten też jest śliczny, a ja bardzo lubię szablony Alice. Robi prawdziwe perełki, których dowodem jest wygląd twojego bloga.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Niech Lil wreszcie odzyska ta pamięć i przestanie uważać Jamesa za swojego brata. W końcu kazirodztwo jest karane xd.
Pozdrawiam i życzę udanego rozpoczęcia szkoły(o ile to możliwe)
cudowne! Rozdział jest super!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie rozdziały bo przyznam, że wciągają ;) były gorszcze notki, lepsze, ale ogólnie zachwycam się blogiem więc jakbyś migła mnie informować o nn byłabym wdzieczna (lily---potter)
OdpowiedzUsuńco do notki: coż, ciekawie... trochę dziwnie Lily&James bliźniaki, ale cóż... oby dziewczyna szybko oprzytomniała xd
pozdrawiam,
Ew, Ew, moja kochana Ew! Pakę się ze wstydu i nie będę już Ci pisać jeszcze raz tego wszystkiego, co na gg, ale wierz, że mi strasznie głupio. Ty jesteś taka wspaniała i dobra, a ja Cię zaniedbuję. Chyba z tej żałości przytrzasnę sobie uszy drzwiczkami od piekarnika, wzorem Zgredka. Tymczasem walnę głową w klawiaturę.
OdpowiedzUsuń6 u8h v cstfcyu6j
Lepiej.
Rany, Ew. Coś Ty znowu tu narobiła? Cóż to za eliksiry ,zaklęcia, intrygi? Lily traktująca Pottera jak brata! Pożal się Boże. Piszesz cudnie, ale pomysły to masz kosmiczne ;D Jej, niech Lily przestanie mieć tych chłopaków, doprowadzisz mnie do białej gorączki tym, dziewczyno! Tak się nie robi biednej, starej Amelii. No. Jeszcze raz dziękuję za dedykację, aż spowodowałaś, że się uśmiechnęłam zupełnie szczerze, a to nie każdemu się udaje. Moja kochana Ew! No! Pisz dużo i ładnie. I musimy pogadać, o.
Świetne! naprawde napisane w berdzo ciekawy sposób. Opisy szczegółowe, czasem chwila do namysłu, wtrącanie pięknych cytatów. Ostatnio żyje czytaniem o życiu szkolnym Lily i Jamesa, ty i jeszcze jeden blogjesteście moim numerem 1. Kiedy kolejny wpis? Już nie mogę się doczekać, czemu robisz takie długie przerwy?!
OdpowiedzUsuńCud, miód, orzeszki.
OdpowiedzUsuńPo prostu świetne. Pierwszy raz czytam coś takiego. Lily i James rodzeństwem...? To mi się kojarzy z Darami anioła (czytałaś?) Ale bardzo mi się podoba. On ją kocha, ale są rodzeństwem...
No, mam nadzieję, że jakoś im ten związek się uda =).
Pozdrawiam