12 maja 2012

Jak to się wszystko zaczęło? Historia prawdziwa


 Autorka: Nika
 
4 kwietnia 2009r., późne popołudnie

            Z cichym jękiem zamknęła zeszyt do matematyki i oparła brodę na dłoni. Miała cichą nadzieję, że jakimś dziwnym trafem nauczycielce wypadnie coś ważnego i nie będzie mogła poprowadzić jutro lekcji. Zadanie, zawierające w sobie pięć długich na pół strony przykładów działań na ułamkach, wykończyło ją psychicznie. Lekko stuknęła głową o blat i wrzuciła zeszyt do otwartego plecaka.
            Próbowała czytać, ale książka nie za bardzo ją wciągnęła. Po chwili chwyciła pilot od telewizora i, przeskakując z kanału na kanał, miała nadzieję znaleźć coś, na czym będzie mogła zawiesić oko. Przeklęła pod nosem i znów usiadła przy biurku,
- Monia? – Drzwi do jej pokoju otworzyły się i stanął w nich wysoki, młody mężczyzna, niewątpliwie będący jej bratem. Był ubrany o gotowy do wyjścia z kolegami. – Masz pożyczyć złotówkę?
- Weź z wazoniku i daj mi spokój – mruknęła, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem. Brat opuścił pokój, a ona sama włączyła komputer z zamiarem pomyszkowania w internecie.
            Standartowo, sprawdziła najnowsze komentarze na swoim blogu. Odpowiedziała na dwa z nich i weszła na ogien-i-lod, ponieważ autorka wysłała jej powiadomienie o nowej notce. Znała ją z dwóch ocenialni i nie pałała do niej pozytywnymi uczuciami. Szczerze – myślała, że jest wredną, bezpośrednią dziewczyną, lubiącą wyżywać się na innych. Jakże wielkie było jej zdziwienie, kiedy w jednym z komentarzy na swoim blogu została poproszona przez niejaką EwĆ o numer gadu-gadu.
- Czemu nie... – mruknęła i wystukała w okienko komentowania na blogu EwĆ rząd cyferek, które tak doskonale znała. – Zobaczymy, co z tego wyniknie.
- Monia! Domofon do ciebie! – usłyszała wołanie taty i po chwili wychodziła już z klatki na spotkanie z przyjaciółkami.
            Z uwagi na nawał nauki, wróciła do domu przed szóstą. I znów, w ucieczce przed jutrzejszym sprawdzianem z geografii, włączyła komputer. Wiadomość od nieznajomego:
„[...] tu EwĆ”

Kilka miesięcy później

Ew :*                                            13:41:12
Jejku, uwielbiam ten rozdział!

Ja                                                 13:41:17
haha.xD dzięki ; *

Ew :*                                            13:41:26
nie ma za co.xd w końcu nasze neurony porządnie pracują!

Ja                                            13:41:34
nie ma innej opcji!

Ew :*                                            13:41:42
a napiszesz coś jeszcze dzisiaj? ;>

Ja                                            13:41:59
a Ty? ;>

Ew :*                                            13:42:15
no ej! xd

Kolejny miesiąc później


            Komórka spokojnie leżała sobie w kieszeni czarnych dżinsów, które zaś znajdowały się obok kosza na brudną bieliznę.
            Gorąca woda otulała niczym pieszczota jej ciało. Spięte mięśnie powoli rozluźniały się, a w głowie powstawała przyjemna pustka. Natłok myśli, na szczęście, powoli znikał. Odprężenie było teraz czymś, czego najbardziej potrzebowała. Niczym rasowa nastolatka, która wiele czasu spędza przy komputerze, zdenerwowała się na wieść, że, delikatnie mówiąc, padł jej Internet.
            Z zamyślenia wyrwała ją cicha melodyjka, wydobywająca się z kieszeni spodni. Wytarła dłonie o ręcznik i sięgnęła po komórkę, po czym odebrała połączenie.
- Słucham?
- Cześć, Nika. I jak tam Internet? – Usłyszała znajomy głos już nie EwĆ, lecz Ew.
- Leży i kwiczy, a co się stało?
- Właśnie dodałam ocenę i posłuchaj tylko, co odpisała autorka bloga.
[treść komentarzy]
- Nie ma to jak gorycz porażki – mruknęła do telefonu, zanurzając ramiona w ciepłej wodzie. – Po co to wszystko? Najeżdżanie na ciebie bez powodu?
- Nie wiem. I jeszcze odzywają się jakieś jej psiapsiółki.
- Po prostu nie przejmuj się. Są ludzie i parapety, co nie?
- Racja!
Licznik naliczający czas rozmowy pokazał 1: 28: 54. Mama nie była zadowolona z rachunku.

Kilka miesięcy później, jesienną porą

Rozmowa na gg:

Nika: Nudzi mi się.
Ew: Mi też. I co z tym zrobimy? ;>
N: Nie wiem. Pobawmy się w coś.xd Może w rozmówki?
E: Ja będę złym i okrutnym Draco, a Ty?
N: Jamesem. I Łapą. Na raz.xD
[...]
N: Lily: Kochanie, tylko weź ze sobą pigułki.
E: Draco: Nie potrzebuję ich.
N: Lily: Więc wypróbujemy pozycję „na jelonka”!
E: Na jelonka?! <lol2> sis, kocham Cię! xDDDDDDD
N: <hahaha>

4 kwietnia 2010 r.

N: Wszystkiego najlepszego z okazji roku znajomości!
E: Więc to już rok? Ale ten czas szybko leci, sis!
N: Oby było więcej takich lat :*

5 listopada 2010r.

Po półtora roku znajomości powstało skromne „od” jak to nazywały Nika i Ew swoje wspólne opowiadanie. Opublikowaniu prologu towarzyszyło podniecenie, wywołane owocnymi burzami mózgów jakieś dwa miesiące przed publikacją oraz frustracja, ponieważ Onet zaciął się w najmniej oczekiwanym momencie, jednak wszystko się udało. Dwie siostrzane (bratnie?!) dusze stworzyły razem swoje własne, małe cudeńko.

To właśnie kilka krótkich chwil wyciętych z naszego wspólnego życiorysu. Ale teraz....

Koniec wspomnień. Wiem, że łezka się w oku kręci, bo tyle razem przeżyłyśmy. : ) A teraz Ty obchodzisz szesnaste urodziny, jesteś coraz starsza, ale wciąż taka sama jak wtedy, na początku, czyli wbrew moim oczekiwaniom otwarta, pogodna i pełna pozytywnej energii. Jesteś ekstra i za cholercię jasną mi się nie zmieniaj. :*
W dniu Twoich szesnastych urodzin chciałabym życzyć Ci wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, bla, bla, bla, najlepszego na świecie faceta (najlepiej umięśnionego blondyna jak ten na tym zdjęciu (link). Miej zawsze uśmiech na ustach, z zapałem wchodź na gg, żeby męczyć się ze mną kolejne kilka godzin i noś wenę zawsze przy sobie jak Paris Hilton swoją suczkę Tinkerbell w różowiastej torbie od LV.xD
Pamiętaj, że Cię kocham. :* I zawsze będę wspierać, w razie nagłego przypływu depresji.  : )

2 komentarze: