*Noc, sobota. Dnia 25 marca 2007 roku.
W sobotnią noc, kiedy to ludzie już dawno powinni spać, prawie dwuletnie
dziecko zbudziło się z krainy snów. Otworzyło swoje wielkie, brązowe oczy i
przetarło je małymi rączkami. Wyszło z łóżka, po czym szybkim krokiem
skierowało się w stronę wyjścia. Bez żadnych przeszkód otworzyło drzwi od
swojego dużego, zagraconego pokoju i udało się w stronę sypialni rodziców.
Pomimo tego, że dziecko żyło dopiero dwa lata, wyglądem przypominało
sześciolatka, a intelektem - nastolatka. Jednak nawet jemu czasami zdarzało
zachowywać się jak zwykłemu maluchowi. W tym momencie na przykład zapragnął
przytulić się do mamy i taty, którzy prawdopodobnie zajęci byli sobą, jak
zwykle zresztą.
Podszedł do wielkich, mosiężnych drzwi i zapukał cichutko. Wiedział, że
jego rodzice to słyszeli, w końcu oni rejestrowali wszystko - jak sobie
tłumaczył. Wszedł więc do środka i spostrzegł, że mama leżała na łóżku i
czytała jakąś książkę. Uśmiechała się przy tym lekko. Tata zaś siedział koło
niej z jakimś dziwnym urządzeniem na kolanach. Tak więc zrodziła się dziecięca
ciekawość, ale kiełkowała ona dość powoli.
Maluch wskoczył do nich na łóżko i położył się wygodnie na ramieniu mamy.
Ta odgarnęła synkowi z twarzy kosmyk blond włosów, ponieważ spadł mu na oczy, i
pocałowała go w czoło.
- Co czytasz, mamo? – zapytał chłopiec i przytulił się mocniej do ramienia
rodzicielki. Kobieta westchnęła cicho i przewróciła stronę.
- „Opowieści z Narnii” – powiedziała i zaśmiała się cicho pod nosem,
sprawiając, że w uszach dziecka coś zadzwoniło. – A ty, czemu nie śpisz? –
zapytała po chwili i zaznaczając stronę, spojrzała na swoje jedyne dziecko.
- Nie chciało mi się – odpowiedział blondynek. – A gdzie dziadek, i
babcia, i wujkowie, i ciocie, i… – mówił, ale przerwał mu ojciec, który
odkładając laptop, położył się koło swojej rodziny.
- Jak chcesz, to możesz spać z nami – rzekł cicho, ale na tyle głośno, że
wszyscy go słyszeli. – A Edmund pewnie jutro rano tutaj wszystkich sprowadzi.
Światło zostało zgaszone.
*Godzina ósma, czwartek. Dzień 8 września 2009 roku.
Kiedy tylko jaskrawe, jesienne słońce zaczęło wychodzić zza wierzchołków
drzew, czteroletni chłopiec obudził się ze śmiechem. Nie za bardzo wiedząc, co
go tak rozśmieszyło, Nate szybko wyskoczył z ogromnego łóżka i podbiegł do
biurka, włączając przy okazji swój nowy komputer, który ojciec kupił mu na
urodziny. Właściwie to urodziny będzie miał dopiero za cztery miesiące, ale w
końcu tata musiał się jakoś wytłumaczyć mamie raptownym kupnem maszyny. Nie
była ona zbytnio zachwycona, a nawet
stwierdziła, że takie urządzenia są małemu niepotrzebne i mogą zniszczyć jego
zdrowie. Na te słowa ojciec ją wyśmiał, a potem kazał chłopu iść spać,
obiecując po cichu, że jutro mama się zgodzi. I miał racę: zgodziła się bez
żadnego mrugnięcia, ale poprosiła jedynie o to, żeby nie siedział przy nim cały
dzień, jak go już dostanie, oczywiście.
Blondynek nic sobie nie zrobił z tej prośby i tuż po otrzymaniu prezentu,
zaczął go rozszyfrowywać, po kolei wchodząc na wszystkie strony. Jednak
najbardziej spodobało mi się takie jedno, małe, niewinne forum fanficków.
- Nathanielu! – krzyknęła rozjuszona matka, sprawiając, że mały musiał
się na moment oderwać od bardzo ciekawego zajęcia. Na dole rozległy się jeszcze
śmiechy reszty jego rodziny, która prawie codziennie przychodziła do nich z
wizytą. – Natychmiast do kuchni!
Dziecko, parskając śmiechem, wyszło na korytarz i powolnym tempem zaczęło
kierować się w stronę schodów. Zanim dotarł do jadalni, gdzie czekała jego
mama, przywitał się z gośćmi, a właściwie ze stałymi bywalcami. Po kolei
ściskał i całował: trzech wujków, ciocie, przyjaciółkę i babcię z dziadkiem.
- A gdzie tata? – spytał, rozglądając się po salonie.
- W kuchni razem z moją bratową. Bardzo wściekłą bratową – dopowiedział
Edmund (ulubiony wujek Nate’a) i zaczął się śmiać. – Strzeż się – uprzedził po
chwili bratanka i opadł na kanapę, przygniatając lekko żonę, która wywróciła
oczami i bezceremonialnie zepchnęła go na podłogę.
Blondyn bez pośpiechu wszedł do jadalni, ale kiedy zobaczył minę mamy,
natychmiast podbiegł do taty. Wystarczyło tylko na niego popatrzeć, by ojciec
ulitował się nad synem. Wziął go na ręce, tym samym starając się ochronić go
przed złością żony, a zarazem matki jego dziecka. Nate westchnął z ulgą. Przezorny
zawsze ubezpieczony, jak mawiał jego drugi wujek – Emet.
- Pamiętasz, co ci mówiłam, Nathanielu? – powiedziała mocno rozgoryczona
kobieta, wpatrując się w syna zmrużonymi oczami. Niedobrze, pomyślał malec. Doskonale
wiedział, że jeżeli jego mama zwraca się do kogoś pełnym imieniem, ma ochotę go
rozszarpać. I w tym przypadku wypadło na biednego Nate’a. Ojciec także zaczął
coś przeczuwać, ponieważ wolnym krokiem podszedł do żony, próbując ją objąć i pocałować.
- Kochanie, co się takiego stało? Przecież mały ni… - zaczął łagodnie,
prawie uspokajająco, ale przerwała mu brunetka, która złożyła ręce w koszyczek.
- Nie próbuj się podlizywać, bo zaraz i ty ode mnie dostaniesz – mówiła
groźnym tonem, jednak tata tylko uśmiechnął się szeroko. W takich momentach
chłopiec podziwiał ojca za wielką odwagę. – Nate – zaczęła ponownie mama już
opanowanym tonem. Dzięki tato! – Tata i ja nie po to kupowaliśmy ci komputer,
żebyś ciągle przy nim siedział. Pamiętaj, jaka była umowa.
Blondyn szybko pokiwał głową, po czym zszedł z rąk ojca i skierował się w
stronę mamy. Nie minęła nawet minuta, kiedy chłopczyk przytulał się mocno do
swojej już opanowanej mamusi. Teraz na pewno całkowicie ją udobruchał.
- No, i żeby było mi to ostatni raz – dodała i zaśmiała się cicho, kiedy
syn pocałował ją w policzek.
- Będzie, mamo, obiecuję! – przyrzekł od razu.
Uśmiechnął się po chwili, ponieważ zauważył, jak tata puścił do niego
perskie oko. Zmierzwił synowi włosy i mocno pocałował ukochaną żonę. Nate
natychmiast stanął na podłodze i mówiąc „fuj!”, wyszedł szybko z kuchni.
*Piętnasta w
południe, dnia 18.12.2009 r.
O, a co to może być?, myślał malec, otwierając kolejną stronę tym razem z
inną historią, która pojawiła się na jego ulubionym forum. A więc sprawdźmy
oryginał, dodał po chwili w myślach i uśmiechnął się, kiedy przeczytał, kto
jest główną bohaterką opowiadania.
W salonie nie było za to zbyt radośnie.
- Gdzie jest Nate? – spytał tata, siadając koło żony. Przytulił ją mocno
do siebie i pocałował w głowę. Kobieta spojrzała na niego ze złością
- Mówiłam ci, żebyś nie kupował mu tego komputera, ale oczywiście, ty
wiedziałeś lepiej – zaperzyła się brunetka i waląc męża w blond czuprynę,
wstała z kanapy. – Teraz wymyśl coś, żeby mu go odebrać, bo jeżeli nadal będę widzieć
syna tylko wtedy, jak zgłodnieje, to nie wiem, co ci zrobię! – dodała warcząc i
szybkim krokiem wyszła z domu, kierując się w stronę lasu.
Ojciec tylko westchnął, ale posłusznie skierował się na górę do pokoju
swojego pierworodnego. Nie minęła nawet minuta, a ten stanął przed drzwiami i
zapukał cicho. Nie usłyszał pozwolenia, ale jak to rodzic, wszedł do środka.
- Przestań na razie i spójrz na mnie – powiedział, siadając na łóżku.
Kiedy tylko syn rzucił na niego okiem, ten poklepał miejsce obok siebie. Mały
bez zbędnych komentarzy usiadł koło taty, podkulając nogi pod brodę. – To
zaczyna nas już przerastać, mówię o sobie i o mamie. Przecież parę miesięcy
temu obiecałeś, że nie będziesz całego czasu poświęcał wpatrywaniem się w
monitor. Jeżeli dalej będziesz to robił, skonfiskuję ci komputer – mówił
ojciec, sprawiając, że na czole małego pojawiła się zmarszczka, a potem
przerażenie w oczach.
- Tato, ale nie możesz mi zabrać prezentu! – krzyknął rozpaczliwie
chłopiec, przez co zmrużył groźnie oczy.
- Jak dalej będziesz całymi dniami siedział zamknięty w pokoju, to
naprawdę ci go obiorę – rzekł poważnie, ale wbrew słowom przytulił malucha. –
Poza tym już nie bawisz się z Edmundem ani nawet ze swoją… ulubienicą – dodał,
ale wymawiając ostatnie słowo, warknął cicho.
- Dobra, to dokończę tylko czytać takie fajne opowiadanie i idziemy do
babci i dziadka – zaproponował chłopak, a kiedy tata zmierzwił mu włosy i
wyszedł pokoju z uśmiechem, westchnął. W sumie nie powiedział jak długo może to
trwać. W końcu opowiadanie ma cztery tomy.
Szybko podbiegł do komputera i włączając monitor, znów zaczytał się
opowieściach, które byłby bardzo, ale to bardzo podobne jego życia.
I nagle coś zrozumiał.
*Dziesiąta rano, dzień 02 stycznia 2010 roku.
Jak prawie codziennie w domu Nathaniela zbierała się cała rodzina i siedząc
w salonie, rozmawiali na wszystkie ważne i błahe tematy. Czasem oglądali
telewizję, grali na fortepianie, przebierali się czy też nawet kłócili. Tak
było i tego poranka. Każdy zajął się tym, co uważał za najbardziej pożyteczne.
Aby tylko zabić jakoś czas.
- AAAA! MAMO! TATO!
Słysząc krzyk swojego najmniejszego ulubieńca, wszyscy natychmiast
pobiegli na górę do pokoju chłopca.
- Kochanie, co się stało? – spytała mama, szybko wchodząc do środka.
Spojrzała ze strachem na syna, który z przerażeniem wpatrywał się w monitor.
Kobieta podeszła do niego i również zamarła. Reszta rodziny, patrząc po sobie, również
znalazła się obok Nate’a i jego matki.
- Czemu jesteśmy na zdjęciu w googlach? – spytał Jasper i wziął syna na
kolana, chcąc usiąść na krześle, żeby wszyscy mogli je zobaczyć. Ciszę
przerwało ciche łkanie małego, przez co każdy się na niego spojrzał. Pierwszy
raz słyszeli, żeby blondyn płakał. Jasper szybko przytulił syna i wstał,
podchodząc do żony, która z przerażeniem wpatrywała się w swojego
pierworodnego. Bella szybko odgarnęła mu kosmyk włosów z czoła i również mocno
objęła.
- Mamo, ta pani zamieniła mnie w dziewczynkę! – mówił cicho chłopiec, a
po jego policzkach poleciały słone łzy.
- Ale kto? Jaka pani? – pytał ojciec i oddając syna żonie, usiadł przed
monitorem i zaczął przeglądać strony, na które wchodził jego syn. – Meyer! –
wywarczał głośno, kiedy spojrzał na tytuł ostatnio czytanej historii.
- Ej, czy to nie jest przypadkiem ta baba, która przyszła do nas w
odwiedziny? – zapytała nagle Alice, sięgając myślami daleko w przeszłość.
- To ona – potwierdził jej słowa Esmer i uścisnął dłoń swojej żony
Carlie, żeby dodać jej otuchy. – Tylko czemu powypisywała o nas takie bzdury? –
zapytał, kiedy tylko udało im się przeczytać parę rozdziałów.
- Zobaczcie! – odezwał się nagle Edmund. – Że niby ja jestem z Bellą?
Przecież to idiotyczne! – zaperzył się i złożył ręce w koszyczek. Raptem
otworzyło mu się zdjęcie, w którym to całuje się z brunetką. Kątem oka
spostrzegł jak jego bratowa wzdryga się lekko, a Jasper klnie pod nosem. Sam
zresztą musiał przyznać, że gdyby nie był wampirem, zwymiotowałby. On i Bella?
To śmieszne! – I jeszcze imię mi zmieniła! Edward? Co to w ogóle jest za imię?!
Ale su…
- Jesteś pewny, że chcesz dokończyć? – przerwała mu raptownie Rosalie,
patrząc wymownie w stronę Nate’a. Jednak podeszła do męża i pocałowała go,
śmiejąc się przy tym cicho. – Nie przejmuj się, kochanie. Według niej ja
wyszłam za Emeta i jestem zołzą – zaśmiała się cicho pod nosem.
- Przecież ona źle napisała moje imię! – wykrzyczał nagle Emet. –
Przecież pisze się je przez jedno „m” i „t”. Czy ona była trzeźwa jak to
pisała? – spytał po chwili i obrażony wyszedł z pokoju. Jacob tylko zachichotał
cicho i poleciał szybko za ukochanym, żeby go pocieszyć.
- Tak samo zrobiła z Esmerem i Carlie, zobaczcie – powiedział Jasper,
kiedy w pokoju znów zaległa cisza. – Zmieniła wam imiona albo raczej trochę je
doszlifowała: Esme i Carlisle.
- No trudno, ale trzeba będzie to zgłosić KSD – rzekł ich przyszywany
ojciec i wraz z żoną opuścił pomieszczenie, prawdopodobnie chcąc złożyć skargę.
Bella, słysząc to, znieruchomiała i ruszając ustami, powtórzyła: Klub Szalonych
Dzikusów?
- Ale to nie wszystko – zaczął ponownie Jasper i aż zaśmiał się głośno. –
Ona zrobiła z nas jakieś elfy, które mają moce.
- Co? – wtórowała mu Alice, która miała na rękach Nathaniela.
- Z ciebie zrobiła jakąś… no, nie wiem… wróżkę, która wie, co będzie w
przyszłości. Ze mnie jakiegoś weterana, który kontroluje emocje. Edward czyta w
myślach, a Bella – tutaj zaczął się niepohamowanie śmiać – jest tarczą!
W pokoju nagle wybuchło zamieszanie, przez co na powrót pojawił się Jacob
i już pocieszony Emet. Chyba jeszcze nigdy w rodzinie Gillenów nie było aż tak
wesoło. Ogólna radość jednak trwała bardzo krótko, a mianowicie do momentu, gdy
Jasper przeczytał coś bardzo ciekawego. Coś, co było w czwartym tomie. Coś, co
opisywała rzekoma Bella. Coś, co zdarzyło się na jakiejś wymyślonej wyspie.
- Zabiję ją! Sprawię, że będzie cierpieć! Rozedrę ją na strzępy! –
krzyczał całkowicie wyprowadzony z równowagi blondyn. Jego żona natychmiast do
niego podeszła i położyła mu dłoń na ramieniu. Próbowała go uspokoić. Na
szczęście podziałało, ponieważ zły Jasper, to bardzo… zły Jasper.
- Co się stało? – spytała po chwili milczenia, rzucając ostre spojrzenia
Emetowi, który aż piał ze śmiechu.
- Zrobiłaś TO z Edwardem, znaczy z Edmundem! – znów krzyknął Jasper i już
miał zamiar uderzyć ręką w monitor, co sprawiłoby całkowite popsucie maszyny, ale
Bella skutecznie powstrzymała swojego zazdrosnego męża. Uśmiechnęła się i wręcz
wpiła się w jego czerwone wargi. Od strony reszty domowników zaczęły dobiegać
ich chrząknięcia i jęki sfrustrowania. Ku uciesze wszystkich, pocałunek nie
trwał długo, ponieważ w pokoju obecny był ich własny syn. W końcu nie chcą go
demoralizować, aż tak bardzo. Oderwali się od siebie z cichym mlaśnięciem, a na
ich twarzach widać było lekko zaczerwieniony kolor.
- Ale co? – zapytał po chwili milczenia Nate i przekrzywił z ciekawością
głowę. – Co mama zrobiła?
- Masło ubijała – odpowiedział szybko tata, sprawiając, że Jacob aż się
zakrztusił. Nathaniel zaś spojrzał na niego dziwnie i ponownie zapytał:
- Nie rozumiem, przecież my i tak pijemy krew, więc po co nam masło?
- No właśnie, dlatego trzeba się o to zapytać mamy – odpowiedział Jasper
i posłał żonie przepraszające spojrzenie. Bella prychnęła oburzona i już miała
zamiar coś powiedzieć, kiedy nagle Alice z uśmiechem wzięła małego na ręce i
wyszła z pokoju, tłumacząc coś zawzięcie.
Rodzice odetchnęli głośno, ale chwilę później blondyn dostał w głowę od
swojej ukochanej, która z mściwym uśmiechem na głos zaczęła czytać przygody na
wyspie.
*Dzień 2.03.2010 r.
- Widzisz, mówiłem, że mu przejdzie – powiedział Jasper, przytulając żonę
jeszcze mocniej i spojrzał na syna, który bawił się z Alice. – Tylko jedno mnie
zastanawia – dodał po chwili milczenia, spoglądając wprost w brązowo-złote
tęczówki ukochanej.
- Co? – spytała Bella, jakby wybudzając się z transu. Podniosła głowę,
tak że teraz znajdowała się blisko niebiesko-złotych oczu blondyna.
- Meyer i jej rzekome zniknięcie – odrzekł cicho, tak żeby jego syn nic
nie usłyszał. Jeszcze nie mógł dojść do siebie, po tym jak ta baba zmieniła go
w dziewczynkę i to jeszcze z tak beznadziejnym imieniem. – Wiadomo, że KSD się
nią zajęli, ale przecież zazwyczaj zostawiali po sobie ślady, a teraz nic a nic.
- Wiesz, skarbie – zaczęła brunetka, uśmiechając się – po tym jak
dowiedzieli się, co o nich napisała, nie dziwię się, że nie ma nigdzie żadnych
śladów – zakończyła, ale po chwili dodała bardzo cicho. – W zasadzie to się im
w sumie nie dziwię. Przecież to są zwykłe wampiry, które tylko… khm – tutaj
wymownie spojrzała w stronę syna – ubijają masło.
Hahah! Świetnie! Ale masz pomysły. Czytałam i kompletnie nic nie rozumiałam. Dopiero jak napisałaś imiona. Masz wyobraźnię! No i wygląd bloga… Bardzo ładny. Fajniejszy niż poprzedni. No i wszystkiego najlepszego z powodu pierwszej rocznicy! Sto lat! Żeby Edward wreszcie rozumiał, że kocha Bellę, i żeby ta Maggie zniknęła. Pozdrawiam. Sto lat!
OdpowiedzUsuńświetne!!! ja tez na początku nie zakumałam .;p
OdpowiedzUsuńMasz wyobraźnie, nie ma co.! ;D Świetne, świetne, świetne. xD Kocham Cie za tą notkę. No i gratuluję, to juz rok.To z ubijaniem masła najlepsze xDD
OdpowiedzUsuńTy to masz pomysły…KSD itd, normalnie leżałam na podłodze i wiłam się ze śmiechu… xDPozdrawiam – Fotergila ;*
OdpowiedzUsuńWow! xD Pomysł powalający, zupełnie nie wiedziałam o co chodzi! xD To jak wszyscy wyzywali Meyer było aprawdę przekomiczne! Pisz takich więcej^^
OdpowiedzUsuńJakie boskie!! Normalnie lałam tak że rodzice pytali czy na pewno się dobrze czuje.. W dodatku spadłam z krzesła i potłukłam 4 litery.. Ale to jest na prawdę wyśmienity pomysł.. Po prostu genialny.. Ty to masz wyobraźnie.. Pełen szacun.. Schylam czoło i całuje po pięknych stópkach ^ ^ Oby więcej takich oderwanych od wszystkiego „części” xDDPozdrawiam i życzę dalszej tak wspaniałej weny ^ ^
OdpowiedzUsuńhahaha to było świetne, normalnie płakałam ze śmiechu ;D i wszystkiego najlepszego z okazji 1 urodzin ;***p.s. nowy wygląd bloga jest świetny.! ;)
OdpowiedzUsuńno to juz rok?!ale szybko zleciało:Dale masz pomysły nie no fajnie fajnie:Dpzdr
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 Przypomniało mi się Twoje pytanie.xD "Widać, że chodzi o Cullenów?" :D DDDPięknie pięknie.xD To co, teraz czekamy do maja na DWUrocznicę? ;DKocham! ;****
OdpowiedzUsuńHahahaa! Nie no świetne! Ty to masz pomysły xdd! KSD hahaha no nie mogę aż popłakałam sie ze śmiechu :P No i mam nadzieje że następna notka ukarze sie szybciej niż planujesz! Nowy szablon bomba no to pozdrawiam i życzę weny :P
OdpowiedzUsuńxDOchłonęłam w końcu ^^”Twoje teksty są zabójcze, Ew *trzęsie się ze śmiechu*Osobiście jestem za tym, żeby to przetłumaczyć i wysłać Meyer na maila ^^”Tak naprawdę to skłamałam xDAł, jeszcze nie ochłonęłam… al skomentuję konstruktywniej za… kiedyś-tam. Przed Apokalipsą. Ew, kto Cię wpuścił to internetu?A szablon jest dużo lepszy od poprzdniego. Chociaż liczyłam na fenomen (Kristen z zamkniętą buzią) to i tak jest nieźle. Esmer wymiata xDAła.To mój najgłupszy komentarz.Przykro mi, Ew, ale po czymś takim na nic więcej mnie nie stać…Esmer xddd*turla się po podłodze*
OdpowiedzUsuńHahaha! ale z czym skłamałaś? że ci się podoba, czy jak? hahaha! ^^ okeeej, będę cię za słowo trzymać! cieszę się, serio! ;ddddddziękować! ;****a i uważaj tam na siebie! śmiech to zdrowie, ale co za dużo to nie zdrowo ;ppp ale masło maślane! mwhahahaha!
UsuńSkłamalam że ochłonęłam…Esmer xddd Będę to powtarza do końca tygodnia. A ostrzegłaś za późno, przykro mi xddNad tekstem powinnaś na pisać, że stworzyłaś pod wpływem nielegalmnych substancji xd I że czyta się na własną odpowiedzialność, bo w innym przypadku czeka ich mój los… xd*wraca do turlania się ze śmiechu*
Usuńsorry za wszystkie błędy w tej komcoi ale ciągle suię chciałam po przeczytani tego bonusa zaczepiste normalnie cud, miód i wampirki (chyba, że wolisz orzeszki) no więc że tak jam powiem ze pisz wiecej takicxh fantastycznych dodatków bo trzeba sie smiać gdy za oknem pada deszcz. Jeszcze raz sory za błedy ale nie che mi sie poprawiać
OdpowiedzUsuńCzytam jeszcze raz :D Pozwolisz, że sobie wydrukuję Twój rocznicowy bonus i będę go czytać na poprawę humoru? Genialne, genialne…
OdpowiedzUsuńEw ty chyba chcesz żebym ja się ze śmiechu udusiła… Myślałam, że nie wyrobię normalnie… Ten rocznicowy bonus to cudo normalnie!!! Pozdro.
OdpowiedzUsuńHaha xddEee szczerze mówiąc to na początku w ogóle nie skimałam o co kaman ;ppDopiero potem jak doszły imiona to mnie oświeciło,że to o Cullenach xDDTaki bonusik na poprawe humoru ;] Jej,kurczaki ! To już ROK ?! Rok a Twoje opowiadanie jeszcze mi się nie znudziło…jak było na 1 miejscu tak jest ;**Ach,czy ja już Ci kiedyś mówiłam jak Cię kocham,Ew ? <3 ;DHm…czy ja aby o czymś nie zapomniała ? Aaaa…..STO LAT,STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM,STO LAT,STO LAT NIECH ŻYJE,ŻYJE NAM ! NIECH ŻYJEEE NAAAM !! A KTO ?! OGIEŃ I LÓD ! <33333Bo to już roczek ! ^^Życzonka:Dużo szcęścia,pomarańczy i niech Ci banan w kroczu tańczy ! ;****Echem,wiem,wiem…głupia jestem ;P Ale ponodz za to mnie kochają…. ;) Kocham!
OdpowiedzUsuńHej!To ja gratuluję tej rocznicy! Jakoś tak nie pamiętam dokładnie, od którego rozdziału zaczęłam czytać Twoje opowiadanie, ale strasznie mi się podoba. I mam nadzieję, że będziesz pisała tutaj jeszcze bardzo długo. Oczywiście mogłam się domyśleć, że chodzi o bonus! Tylko, jak pewnie zdążyłaś zauważyć, u mnie z myśleniem bywa bardzo ciężko.Pewnie powtórzę to, co napisali inni, ale wyszło ci super! Czytałam dosyć uważnie i wierz mi lub nie, ale domyśliłam się, kim są postacie. Serio! ;DKSD – Klub Szalonych Dzikusów. Ty to wymyśliłaś? Jeżeli tak, to normalnie brawa dla Ciebie.Elfy, które mają moce. Jak to przeczytałam, to spadłam z krzesła na podłogę. Czasami tak mam. Dlatego wtedy biorę sobie klawiaturę na kolana i tak siedzę i się śmieję. Później przylatuje do mnie Ufo i w ogóle jest impreza. Przepraszam! Pewnie już nie raz opowiadałam Ci o tym wszystkim. Jestem nudna, wiem. I dlatego skończę pisać tego komentarza, bo zaczynam gadać nie na temat.Jeszcze tylko zanim pójdę, to powtórzę, że bonus jest naprawdę cudowny i możesz pisać takich więcej!Pozdrawiam i już się nie mogę doczekać rozdziału,Kornelia. ;) PS Jakoś tak nawet szybko napisałam tego komentarza.
OdpowiedzUsuńOj wiesz.. nie musisz już tak dziękować :P To ja ci dziękuje że maiłam możliwość przeczytania czegoś co napisałaś ;) Tylko szkoda że następny rozdział pojawi się dopiero 06.04 ;(Ale będę czekać ;) A nowy wystrój bloga jest znakomity!Tylko mogłabyś dodać gdzieś jeszcze Edwarda ;) Pozdrawiam ; **
OdpowiedzUsuńHaha nie no aż z krzesła spadłam!!,,Mamo ta pani zamieniła mnie w dziewczynkę,,Haha no zioma masz talent…opowiadania oryginalne i ciekawe, ciągła akcja, nie nudne, dużo śmiechu przy czytaniu, fascynujące całością……..z utęsknieniem czekam na kolejny wpis…A i jeśli zobaczę że zawieszasz blog to normalnie uduszę ;D
OdpowiedzUsuńNormalnie wiłam się ze śmiechu! Co prawda na początku nie wiedziałam o co chodzi ale jak pojawiły się imiona wszystko zrozumiałam! Muszę przyznać że Twoje pomysły są po prosto boskie!!! I te teksty: ,,Ubijają masło” i ,,ta pani zamieniła mnie w dziewczynkę” ! Rewelacja No i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji 1 rocznicy! Oby tak dalejBuziaczki :*
OdpowiedzUsuńŁoooł. Gdzieś dopiero przy trzecim dniu zrozumiałam o co chodzi xD. Nie no pomysł przeeeorginalny i jeszcze opisany w taki sposób w jaki tylko ty potrafisz ;) Cudnie ;) A co do poprzedniej notki to skomentuję tutaj :o co chodzi Edwardowi ?;/ W jednej chwili całuje się z Bellą i nie przerywa a w następnej jest na nią wściekły ?;/’ P.S przepraszam że nie czytałam wcześniej ale kompletnie nie miałam do tego głowy. Mam nadzieję że następny rozdział będzie szybciej;)
OdpowiedzUsuńspadłam z krzesła jak to czytałam ze śmiechu :D masz wyobraźnie moja droga, genialny pomysł koniec najlepszy :D
OdpowiedzUsuńWitam. Dostałam od znajomej link do Twojego bloga dzisiaj rano. Przyznam szczerze, że na początku gdy czytałam poszczególny rozdziały była wkurzona „to opowiadanie, jest podobne do mojego. kuurwa. za dużo, rzeczy tu się pokrywa” Postanowiłam dokończyć z czystej ciekawości i teraz wiem, że naprawdę było warto. Piszesz obłędnie, absolutnie bosko. Czytelnik nie musi się przesadnie męczyć, wszystko jest lekkie i przyjemne. Przekonałam się, iż nawet historie, w których wątki się pokrywają mogą być od siebie znacznie różne. Mogłabyś mnie informować o nowych notkach na http://www.bellacullen-and-edwardmasen.blog.onet.pl tudzież without-any-common-sense.blog.onet.pl Będę dozgonnie wdzięczna. Zapraszam także do przeczytania moich opowiadań, jeśli będziesz miała ochotę. Pozdrawiam, emme
OdpowiedzUsuńpo 1 to przepraszam za takie opóznienie , oczywiście przeczytałam już dawno ale nie miałąm czasu skomentować ponieważ ( w czasie kiedy czytałam miałąm się uczyć więc było by nieco podejżane gdybym zaczełą coś pisać a poza tym mam straszne urwanie głowy ) wiem że to kiepska wymówka ale taka jest prawda za to cię przepraszam a poza tym to masz Niesamowite pomysły , historia jest świetna , powalająca i trzymająca w niepewności . Już nie mogę się doczekać kiedy będzie kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że jest już bardzo dużo komentarzy i pewnie tego nawet nie zauważysz, ale chciałam trochę pomarudzić. Dotyczy to faktu iż dziś wypada 7.04, czyli wczoraj powinien pojawić się kolejny rozdział! Dobra pomarudziłam, a teraz pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię Ew., że odpowiadam za Ciebie. Droga Fakin. Po prawej stronie masz Menu, Statystykę, Sprostowania i dalej masz wiadomość od Ew. czemu notka będzie później. Cytuję : ” Informacje:Ech… cóż mam powiedzieć.Rozdziału na razie nie będzie,ponieważ rozwalił mi się komputer i nie mam go nigdzie zapisanego. Jeżeli komuś go wysyłałam, proszę o natychmiastowy kontakt ze mną! To naprawdę ważne! Nie wiem, kiedy się on pojawi i przepraszam za wszelkie niedogodności, ale cóż… Pozdrawiam i mam nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni dostanę swój komputerek z powrotem! Pozdrawiam serdecznie." Ja też czekam na nowy rozdzialik ;)
UsuńDziękuje bardzo za informację, lecz równocześnie chciałam wyjaśnić pewną kwestię. Rozumiem iż autorka dodała informację o tym, że zepsół jej się komputer, ale gdybym to zauważyła nie napisałabym komentarza ponaglającego. Przykro mi, być może zachowałam się mało subtelnie. Mimo wszystko przepraszam i pozdrawiam.
UsuńHej pytałaś się o to pierwsze opowiadanie, więc informuję Cię, że zniknęło już na zawsze. Raczej zapisałam sobie szkic, bo trudno mi było je usuwać całkowicie – w końcu od niego wszystko się zaczęło ;p Zniknęło, bo to była gorsza tragedia niż to co pisze teraz ;D{skrywane-nadzieje}
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitą wyobraźnie! To jest świetne;DDDChociaż ja tam wolę Twoje opowiadanie i z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy. Oczywiście dodaję Cię do linek (chyba straciłabym szacunek do siebie gdybym tego nie zrobiła;P)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciebie i twojego bloga! dodaje cie do ulubionych :D pisz dalej ! ;**
OdpowiedzUsuńBedziesz jeszcze pisac?
OdpowiedzUsuńTak, na pewno! Tylko muszę sobie wszystko poukładać i coś się pojawi. :)
UsuńTo super=) juz sie troche przestraszyłam bo dawno nic nie dodawałas=) zakochałam sie w twoim opowiadaniu! Jest CUDOWNE! Mam nadzieje ze juz niedlugo cos napiszesz=) Juz sie nie moge doczekac! Pozdrawiam=)
UsuńJEJ już nie mogę się doczekać kiedy będzie następny rozdział , Uwielbiam twoj blog i naprawdę martwiło mnie że nie piszesz dalej . Strasznie się cieszę że przeczytałam twój komentarz że będziesz dalej pisac .To Cudownie !!
OdpowiedzUsuńJuż to gdzieś czytałam… Chyba na fanfiction.net Ale przyznam też się nieźle uśmiałam ;)
OdpowiedzUsuńHa ha ha. super xD Gdy zobaczyłem ilość tego nie chciało mi się czytać, ale przełamałem się i przeczytałem. I dobrze bo to było super…ubijała masło :D ~Hex
OdpowiedzUsuń