22 stycznia 2018

Dziewczynka z ulicy - sequel (7)

Cześć Wam po długiej przerwie :).
Postaram się to zmienić. Posty od teraz będą pojawiały się co dwa dni, bo mam czas, dużo napisanych rozdziałów i ochotę zrobić taki mini maraton. Co Wy na to? Ktoś się pisze? Wiem, że teraz większość osób ma sesję, musi się uczyć, ale taka (oby miła) odskocznia przyda się każdemu. :P
Na Melodiach pojawiły się reklamy, za co w zasadzie przepraszam, bo rozumiem, jak bardzo są uciążliwe. Proszę się nimi nie przejmować, może czasem klikniecie? :P, albo udawać, że nie istnieją.
Najwyższy czas ruszyć z Zamaskowaną, więc kolejnym postem będzie prolog. Ciekawa jestem Waszych opinii i czy w ogóle owo opowiadanie się przyjmie. :)
Buziaki!
 

Siedem

Ashton i Delilah siedzieli w przychodni, czekając na swoją kolej. Tak, jak umówili się z Isaaciem, mieli zrobić jakieś dodatkowe badania sprawdzające, czy z płód rozwijał się poprawnie. A właściwie to Deli miała je zrobić, Ash przyszedł z nią wyłącznie w celach czysto towarzyskich.
– Ashy, dobrze wiem, że denerwujesz się bardziej ode mnie. Możesz przestać udawać takiego chojraka. To do ciebie nie pasuje.
Deli wywróciła oczami i wróciła do przeglądania kolorowego czasopisma.
– Wcale nie udaję. Wcale się nie denerwuję – poprawił się automatycznie.
– Jak chcesz.
Ashton odetchnął głęboko, znów z ciekawością rozglądając się po poczekalni. Na korytarzu siedziały prawie same kobiety, lecz tylko poniektórym towarzyszyli ich mężowie, partnerzy czy jacykolwiek inny mężczyźni. Czuł się więc trochę niepewnie, ale nie żałował przyjścia z Delilah. Chciał zobaczyć ich dziecko, dowiedzieć się, czy wszystko było z nim w porządku.
Zawiesił wzrok na starszej kobiecie w już zaawansowanej ciąży, co było widoczne po wielkości jej brzucha.
– Boże, też będę taka gruba – jęknęła Deli przyciszonym głosem, kiedy poleciała za wzrokiem Irwina.
– Daj spokój, potem szybko schudniesz.
– A jak nie?
– A jak nie, to nadal będę cię kochał – wyznał, po czym dodał nieco złośliwie: – Ale publicznie nie zamierzam się z tobą pokazywać, dlatego wszystkie wyjścia do kina, na miasto czy na spacer do parku odpadają.
– Świnia – odparła, choć wbrew słowom zachichotała.
Ashton objął ją ramieniem i ucałował w głowę. Ostatnio często się zachowywał się tak czule, starał się też być delikatniejszy. Zanim zaczął dumać, czym dokładnie została spowodowana zmiana jego zachowania, z jednego z gabinetów wyszedł Isaac. Wszystkie myśli odleciały w zapomnienie, a on sam zerwał się na równe nogi.
– Poczekaj tu – rozkazał Deli, ruszając w stronę Holta.
– Cześć, Holt – przywitał się, podając mu rękę. Od kiedy pomógł przy omdleniu Delilah, Ashton naprawdę próbował go polubić.
– No, cześć. Jezu, ale dzisiaj ruch. Nie zdążyłem nawet zjeść lunchu.
– Mhm, to bardzo interesujące – wymamrotał. – Ile mamy jeszcze czekać? Nie chce nam się już tutaj siedzieć. Mieliśmy przyjść na dodatkowe badania, jesteśmy, więc nad czym tu zwlekać?
Isaac wywrócił oczami.
– Jak was wpuszczę bez kolejki, to reszta pacjentów się wścieknie.
– Reszta mnie nie interesuje. Tylko...
– Deli, tak, wiem – westchnął, przecierając dłonią twarz. – Mogą złożyć na mnie skargę do ordynatora za koteryjność.
– Za co, kurwa?
– Właśnie za to, że moi znajomi wchodzą sobie bez kolejki. Niczego się nie nauczyłeś w szkole? – prychnął Issy, kręcąc głową.
– Ta, jasne. W liceum byłem trochę zajęty, jakbyś nie zauważył.
– Najpierw lataniem za moją jedną przyjaciółką, a później za drugą – zaśmiał się Isaac, ale pod wpływem gromiącego spojrzenia Ashtona, uspokoił się nieco. – Skoro nie chce się wam czekać w kolejce do mnie, możecie iść do Philipa. Znaczy do doktora Petersona. O ile się orientuję, on jest teraz wolny.
Ashton zmarszczył czoło, po czym uśmiechnął się szeroko.
– Świetnie. Gdzie ten Peterson?
– Właśnie rozmawia z Delilah – zdziwił się Issy, wskazując palcem prosto na wysokiego szatyna z okularami na twarzy. Stał koło Deli i najpewniej opowiadał jej coś bardzo zabawnego, bo co jakiś czas parskała śmiechem. Na ten widok Ashton zmrużył oczy. Kiedy jednak doktorek ułożył dłoń na jej ramieniu, nie wytrzymał.
Podszedł do Deli i pocałował ją w usta.
– Kochanie, Isaac powiedział, że musimy jeszcze trochę poczekać na swoją kolej. O, dzień dobry – zwrócił się do lekarza z mściwym uśmieszkiem, udając, że dopiero teraz go dostrzegł.
– Dzień dobry.
– Jasne, i tak nie mamy nic do roboty – odparła.
– Zawsze ja mogę zrobić badania, Delilah. Mój gabinet stoi dla ciebie otworem.
– Oczywiście – prychnął pod nosem Ashton. Zanim jednak dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, uprzedził ją: – Bardzo dziękujemy za propozycję, doktorze, ale Isaac to nasz przyjaciel. Na pewno nie będzie zadowolony z naszej zdrady. Sam pan rozumie.
Philip niepewnie potaknął.
– Dziękujemy – mówił dalej niewzruszenie. – Poza tym skoro nie ma pan kolejki, to może ta miła pani będzie chciała skorzystać z pańskiej propozycji? Siedzi tu bidulka już od dziesięciu minut.
Brunetka, na którą wskazał Ashton, aż uśmiechnęła się szeroko w ramach podziękowania. W przeciągu paru sekund już stała pod drzwiami do gabinetu Petersona. Philip jedynie westchnął głęboko, zmierzył Asha nieciekawym spojrzeniem, do Delilah uśmiechnął się nieco nieszczerze i przybierając szczęśliwą minę, zaprosił ową brunetkę do gabinetu.
– Ash – parsknęła Deli, trącając chłopaka z łokcia – jesteś taki niemożliwy!
Ashton wzruszył ramionami, dumny jak cholera.
Pół godziny później Isaac wreszcie znalazł dla nich czas. Siedzieli więc w gabinecie, Ash podenerwowany, a Delilah z ciekawości nie mogła się doczekać. Rozglądała się wokół, podziwiając miejsce pracy przyjaciela.
– Idź za ten parawan i się przebierz, Deli, okej?
– Jasna sprawa.
– To nie można się już badać we własnych ciuchach? – zdziwił się Ash. – Jakieś nowe przepisy?
– Nie do końca... Wiesz w ogóle, na czym to badanie polega, Irwin?
Isaac uniósł brwi.
– No, tak. Będziesz jeździł Delilah po brzuchu takim ustrojstwem, a to, co w środku, będzie też w monitorze.
– Taak – przeciągnął. – Tak się robi w późniejszych miesiącach ciąży. Na razie trzeba zrobić dokładniejsze badania odnośnie zdrowia zarówno Deli, jak i płodu. No wiesz, zlecę morfologię krwi, zmierzenie poziomu cukru, badanie moczu, i takie tam głupoty.
– To po co ona się przebiera?
Deli wyszła zza parawanu w specjalnej koszuli, na widok czego Ashton zmarszczył czoło.
– Ashy, Issy dzisiaj pobierze ode mnie wymazy, a ponadto przeprowadzi USG. Mam rację?
Isaac potaknął głową. Patrząc jednak na strwożoną minę Irwina, nie mógł powstrzymać głośnego śmiechu. Podszedł do niego i mocno klepnął go w plecy.
– Błagam, mogę ja mu to powiedzieć, Deli? Proszę!
– Nie krępuj się – zachichotała.
– Wymazy pobiorę z pochwy, a to USG też będzie waginalne, czyli do twojej ulubionej części ciała Delilah wepchnę dużą rurę.
– Issy! – zbeształa przyjaciela.
Ashton zbladł, a przerażony wzrok skierował na ukochaną. Wstał na chwiejnych nogach i ruszył w stronę drzwi.
– Irwin? A ty gdzie?
– Wolę nie oglądać, jak wpychasz w Deli cokolwiek, Holt. Wierz mi. Ja... Boże, masz szczęście, że jesteś gejem! Jaki facet po zrobieniu czegoś – przełknął ślinę – takiego, mógłby nadal uprawiać seks? Dziękuję, że powiedzieliście mi o tym, zanim doszło do badania. Gdybym zobaczył to na własne oczy, cały czas zastanawiałbym się, czy ta rura sprawiła ci więcej przyjemności niż ja.
I wyszedł.
Delilah rozchyliła usta w totalnym zaskoczeniu, czerwieniejąc na twarzy ze wstydu, za to Isaac jedynie odparł:
– No i po co mu mówiliśmy? Ego Irwina pokonane przez rurkę do USG... Chciałbym to zobaczyć.

6 komentarzy:

  1. Czołem, cześć !
    Przeżyłaś jakoś tamten tydzień ? :D O tak, maraton jak najbardziej. Nie mam nic przeciwko odskakiwaniu ;).
    Isaac został moim bohaterem, mówię ci :D. Genialny facet :P. Biedny Ashton jak on się teraz po tym pozbiera ? :D. Deli wreszcie jakby spokojniejsza, czy tylko mi się wydaje ?
    Wiesz, nigdy nie widziałam żeby jakiś autor napisał kiedykolwiek że ma dużo czasu i dużo napisanych rozdziałów :D. Ale to chyba jedna z zalet pisania tak wielu cośków jednocześnie :P. Jak tam "moje" Fortuny ? :)
    Szczerze mówiąc, te reklamy nie są tak uciążliwe. Dopóki coś nie lata na środku strony, to nie mam nic przeciwko ;).
    No to na tyle, pozdrawiam i spokojnego tygodnia ;).
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czołem!

      Ledwo, ale przeżyłam. Choć odsypiałam prawie całą sobotę. :P A jak Ci idzie nauka do matury? Masz większy problem z chemią czy biologią?

      Deli się uspokoiła, bo wreszcie nie muszą okłamywać z Ashem Penny i Toma. :) A Fortuna (odpukać) jakoś idzie. Właśnie mam zamiar trochę do niej przysiąść. Powoli też kiełkują nowe pomysły na dodatkowe wątki w 2 części. Będzie się trochę działo. :P

      To dobrze, że reklamy nie przeszkadzają. Bałam się, że mnie znienawidzicie, czy coś. :D

      Buziaki!

      Usuń
    2. Jakoś idzie, inaczej być nie może :D. Oczywiście, że większy problem mam z chemią :P, okazuje się że chemia fizyczna nie jest zbyt łatwa do ogarnięcia. Biologia przy tym wszystkim jest bardzo wdzięcznym przedmiotem :D, chociaż trafienie w klucz czasami jest wyzwaniem, szczególnie, że często nie potrafię myśleć ślepym schematem, chociaż biologia to i tak pikuś przy niektórych obliczeniach na chemii :D. Ale to i tak nic w porównaniu do tego co się musi dziać na studiach :D.
      Ha, no widzisz będę częściej pytać o postępy w pracach, to może ci lepiej pójdzie ;).
      A i dziękuję za wiarę we mnie, może się uda :).
      Monika

      Usuń
    3. Spokojnie, masz jeszcze prawie pół roku, więc na pewno będziesz super przygotowana. :) A chemia fizyczna to zło, dosłownie. Chociaż chemia kwantowa to dopiero jest zło. Do tej pory śni mi się w najgorszych koszmarach. :P

      Na studiach wcale nie jest tak źle. Właściwie to najlepszy okres w życiu. A przynajmniej dla mnie. :) Zdawaj więc szybko tą maturę i leć na studia. Polecam z całego serduszka. :D

      Usuń
  2. Hejka
    Trochę późno się zorientowałam że już nowy rozdział. Na końcówce się uśmiałam. A cały rozdział boski.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Dzięki wielkie, cieszę się, że Cię widzę (czytam?). :P
      A propos czytania, może masz ochotę na nowe opowiadanie? :)

      Pozdrawiam!

      Usuń