31 sierpnia 2019

Skutki nudy (6)

Trochę krótka część, ale z Skutki nudy z założenia miały być krótkie. Ot, takie oderwanie twórcze od Fortuny, która - swoją drogą - niekoniecznie wzbudza teraz moje zainteresowanie. Nie zrozumcie mnie źle, pomysły są, tylko wykonania brak, chęci też. Mam za to ochotę zacząć coś nowego, niekoniecznie potterowskiego... Wiem jednak, że gdy zostanę pochłonięta przez inny projekt, to Lilka i James bankowo pójdą w odstawkę. A nie chcę Wam tego robić.
Potrzebuję rady.
Pomóżcie.
https://giphy.com
Swoją drogą, dzisiaj ostatni dzień wakacji (dla niektórych). Ucieszeni powrotem do szkoły czy raczej niekoniecznie? :) Ja zdecydowanie należałabym do drugiej grupy i aktualnie popadałabym w depresję. 
Pozdrowienia!


DZIEŃ 5



Olśnienie przyszło z rana, gdy Draco szczotkował zęby. Ze szczęścia aż plunął na lustro, więc trochę się zirytował, bo zanim ruszył do Ministerstwa, musiał jeszcze je umyć. W każdym razie jak burza wparował do Biura Aurorów i z szerokim uśmiechem przywitał się z Sarą.
– Jest Harry? – zapytał, poprawiając krawat.
– Tak, Draco, ale Harry zabronił cię wpuszczać... Powiedział, że jeżeli się tu pojawisz, mam wezwać ochronę.
– Daj spokój, Saro. Przyszedłem powiedzieć coś bardzo ważnego. Obiecuję, że Harry się nie zdenerwuje. Ba! Na pewno dzisiaj uda mi się ocalić nasz związek! A przecież chcesz, żebyśmy do siebie z Harrym wrócili, tak?
Sara niepewnie potaknęła.
– Dlatego idź gdzieś na kawkę czy na ploteczki. W razie co Harry nie może mieć przecież później do ciebie pretensji, nie zastając cię w biurze, prawda?
– Prawda.
Gdy Sara zniknęła, Draco bez pukania wszedł do gabinetu Pottera. Zastał Harry’ego siedzącego przy biurku, z głową podpartą i z nieszczęściem wypisanym na twarzy. Wpatrywał się w papiery przed sobą. Słysząc, że ktoś wchodzi, podniósł zmęczony wzrok. Zauważając Malfoya, energia natychmiast wróciła.
– Draco! – krzyknął. – Co ty tu, na Merlina, robisz? Przecież jasno powiedziałem, że Sara ma cię nie wpuszczać! Gdzie ona jest? Sara! Sara!
Malfoy wywrócił oczami.
– Nie przesadzaj, przecież nic ci nie zrobię.
– Jakoś ci nie wierzę. Sara! – Harry zerwał się na równe nogi, na wszelki wypadek wyciągnął też z szaty różdżkę. – Nie chcę być znowu otruty albo związany, albo cokolwiek głupiego, co tylko ty mógłbyś wymyślić.
– Poczułem się obrażony.
– I dobrze – prychnął Harry.
– Pragnę ci przypomnieć, że to ty wdałeś się w romans i mnie zostawiłeś, więc wszystko to, co zrobiłem, jest wyłącznie twoją winą.
– Co?
– Dobra, już nieważne, nie ma co rozgrzebywać starych dziejów. – Malfoy machnął nieznacząco ręką. – Przyszedłem tu tylko z jednego powodu. Chciałem powiedzieć, że przestaję się już starać.
– Co? – powtórzył głucho Potter, opuszczając różdżkę.
– Słyszałeś. Po wczorajszej akcji poszedłem do klubu, żeby się napić i ewentualnie wymyślić jakiś nowy plan. Na szczęście zanim znów zrobiłem z siebie idiotę, poznałem kogoś.
Harry zmarszczył czoło.
– Poznałeś kogoś? Kogo?
– Damiena – wymyślił na poczekaniu Draco. – Zaczęliśmy się spotykać, Harry. To właśnie przyszedłem ci powiedzieć.
– Już się spotykacie? Po jednym dniu? – spytał zdziwiony Potter, a Draco ucieszył się, słysząc nutkę zazdrości w głosie Harry’ego. Tak naprawdę niczego takiego nie usłyszał, bo głos Pottera nawet nie drgnął, ale wmawiając to sobie, Draco czuł się lepiej.
I pewniej przed wykonaniem kolejnego ruchu.
– Dokładnie tak – potaknął. – Właśnie miałem zamiar go odwiedzić i wyrwać na lunch.
– Świetnie się składa, bo ja akurat też mam wolną chwilę!
– Co? – zgłupiał Draco.
– Bardzo chętnie poznam twojego Damiena, Draco. A skoro masz zamiar go odwiedzić, to mniemam, że pracuje w Ministerstwie. Może w takim razie wezmę Ginny i pójdziemy razem we czwórkę? – zaproponował, sprawiając, że Malfoy zbladł. – Cieszę się twoim szczęściem. Naprawdę.
Harry włożył różdżkę z powrotem do szaty i ruszył w stronę drzwi. Draco szybko otrzeźwiał. Wlokąc się obok Pottera, czuł napływającą panikę. Musiał szybko coś wymyślić! Przecież jego kłamstwo nie mogło się wydać! Inaczej Harry jeszcze bardziej się zdenerwuje i wtedy Draco kompletnie straci jakąkolwiek szansę na ich wspólny związek!
Idąc tak przez korytarze Ministerstwa Magii, Draco rozglądał się uważnie. Wzrokiem szukał potencjalnego celu.
Wreszcie, gdy zatrzymali się przy windach, zauważył przystojnego, umięśnionego bruneta. Biorąc głęboki oddech, podszedł bliżej i klepnął go w tyłek.
– Cześć, kochanie – powiedział, modląc się o cud. – Zobacz, kto cię odwiedził.
Owy brunet okręcił się na pięcie i zaczął wpatrywać się wprost w Malfoya. Minę miał nietęgą, a oczy ciskały błyskawice.
O, kurwa, pomyślał Draco.
Nie mógł gorzej trafić.
Właśnie klepnął w tyłek największego homofoba w całym Ministerstwie. Patrick Woodbridge znany był z oficjalnego prześladowania gejów, prób ich wytępienia, a przede wszystkim z wielu napaści. Nie było osoby, która by go nie znała.
– Co ty właśnie zrobiłeś, pedale? – warknął wulgarnie, a ze wściekłości cały poczerwieniał.
– O, kurwa.
Ostatnim, co Draco zapamiętał, była zaskoczona mina Harry’ego. Potem pięść Woodbridge’a walnęła go prosto w twarz, przez co padł jak długi na posadzkę. Wokół zebrał się spory tłumek, przypałętało się także paru reporterów, którzy momentalnie zaczęli pstrykać zdjęcia. Zakrwawiona twarz Malfoya na bank pojawi się jeszcze w wieczornym wydaniu Proroka Codziennego.
Ale tego już Draco nie mógł wiedzieć.
Obudził się w Mungu dopiero przed północą. Obok na krześle siedział zadowolony Zabini.
– Co tu robisz? – wychrypiał Malfoy. – Ja żyję?
– Postawiłeś całe Ministerstwo na nogi. Gratuluję, to nie lada wyczyn, Draco. Wyglądasz pięknie, tak poza tym.
Draco przejechał ręką po zapuchniętym nosie i obolałych ustach. Jęknął.
– Czyli Harry się zorientował, że kłamałem? – spytał bez nadziei, kompletnie wypompowany z emocji.
– Idiota by się nie zorientował. Chociaż Harry mógł się jeszcze nie obudzić, więc jest szansa, że jeszcze nie wie.
– Co? – zdziwił się Malfoy.
– Po tym, jak padłeś jak kłoda na ziemię, Woodbridge walnął Harry’ego. Leży dwie sale dalej.
– O, kurwa – powtórzył po raz enty dzisiejszego dnia.
Może jednak pomysł ze wzbudzeniem zazdrości wcale nie był tak genialny, jak sądził rano?

4 komentarze:

  1. Czołem!
    Pędzę z poradą oczywiście :D. Myślę, że nie masz co się spinać. Nie widzę większego sensu, żeby na siłę pisać Fortunę, skoro nie masz chęci ;) one na pewno prędzej czy później przyjdą,a nikt chyba się nie obrazi z tego powodu :). Zdradź tylko co planujesz :P.
    Niby nie ostatni dzień wakacji, a jednak jakoś 1 września kojarzy mi się z odchodzącym (niestety) latem,a jesienno-zimowa aura jakoś nigdy mi nie sprzyja. Nie przepadam za październikiem czy listopadem,a wrzesień tylko mi o tym przypomina :D.
    Draco muszę przyznać zawsze ma genialne pomysły, z równie genialną katastrofą później, Harry'ego tylko w tym wszystkim szkoda :D razem tworzą przekomiczny duet, przynajmniej w takiej konfiguracji jak w ciebie, fajnie jest to po prostu pomyślane ;). A scena z Patrickiem... <3.
    Trzymaj się ciepło ;)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czołem!

      Myślałam, żeby się jeszcze trochę spiąć i napisać z 5 rozdziałów wprzód, a potem zająć się "nowym projektem". Żebyście mieli co czytać. :) A planuję napisać fantasy z voodoo jako głównym motywem. Od dawna próbuję się za to zabrać, ale jakoś nigdy mi nie wychodzi.

      Nie no, wrzesień jeszcze nie jest taki zły. Czasami jest ciepło i... to chyba tyle z zalet września. :P

      Cieszę się, że podobała Ci się scena z Patrickiem. A Harry jeszcze trochę pocierpi przez te "genialne" pomysły Malfoya - mały spojler. :)

      Również się trzymaj!
      Buziaki!

      Usuń
  2. Biedny Harry czy on to przeżyje :-) Te opowiadania są świetne, idealne na poprawę humoru. Z bólem serca to mówię (bo kocham Lily i Jamesa), ale uważam, że nie ma sensu się zmuszać do Fortuny i poczekac aż przyjdzie natchnienie i radość z tworzenia tej historii. Póki co korzystaj z weny na inny projekt. Z checia będę czytać, bo wiem że będzie to dobre.
    Pozdrawiam,
    Dorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Harry też się nad tym zastanawia. :P Super, cieszę się, że ci się podobają i że poprawiają humor!

      Spróbuję wziąć sobie Twoje słowa do serca. Naskrobię coś nowego (a przynajmniej ogarnę ogólny zarys) i kto wie, co z tego wyjdzie? :) A Fortunę bankowo kiedyś skończę - to mogę obiecać.

      Pozdrawiam!

      Usuń