IV SZAKALU PRZEPOTĘŻNY, DAJ MI WŁADZĘ, A OBIECUJĘ – NIE POŻAŁUJESZ. AHA, I ZABIJ WEASLEYA
– Weasley? Ty chodzisz z Granger? – spytałem głucho, po czym roześmiałem się głośno. To brzmiało tak absurdalnie!
– Aż tak cię to dziwi, Malfoy?
On na mnie sarknął!
– Nie tym tonem. Nie jesteśmy kolegami.
Merlinie, jak ja nienawidziłem tych rudzielców, bo zawsze wtykali nochale w nieswoje sprawy. Gdyby na przykład Weasley się nie pojawił, może z Granger doszłoby do czegoś więcej? Na samą myśl poczułem przypływ krwi do dolnych partii ciała.
– Przepraszam, Ron – westchnęła Graner, chwytając rudzielca pod ramię. – To był błąd.
Stanęła na palcach i bez skrupułów pocałowała Weasleya. Kurwa, mogła się powstrzymać. W końcu przed chwilą to ja się z nią całowałem! Halo? Granger, do cholery! Gdy tak stałem i patrzyłem, poczułem zazdrość, a później chęć mordu. Nigdy w życiu jeszcze się tak nie czułem. Czy to znaczyło, że w jakiś pokręcony sposób zaczęło zależeć mi na Granger? Prychnąłem. Ta, jasne.
Chrząknąłem głośno, żeby się wreszcie od siebie odkleili. Weasley uśmiechnął się z wyższością, a ja, widząc to, doznałem nieprzemożonej ochoty skopania debila i zakopania go gdzieś głęboko w ziemi.
„Już się bałem, że przegram, na szczęście Hermiona się nabrała. Fred, szykuj swoje dziesięć galeonów, wygram ten zakład!”
Myśli Weasleya sprawiły, że zamarłem. Na szczęście tylko na moment, bo nim się obejrzałem, dostał moją pięścią prosto w twarz. Złapał się za nos, z którego poleciała krew. Dobrze ci tak, gnoju.
Granger uniosła wysoko brwi.
– Od kiedy zrobiłeś się taki bohaterski, Malfoy? Znów mnie bronisz?
Chciałem odpowiedzieć coś, co poszłoby jej w pięty, ale gdy spojrzałem Granger głęboko w oczy, zamarłem. Wiedzieliście, że były brązowe i takie... piękne? Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, przestępując z jednej nogi na drugą.
– Dziękuję?
Niepewność w jej głosie skutecznie mnie otrzeźwiła. Co ja najlepszego wyrabiałem?
– Aha... No, to... Trzymaj się – pożegnałem się bardzo nieudolnie i odszedłem stamtąd jak najszybciej się dało. Siłą woli zmusiłem się, by nie biec, żeby nie zrobić z siebie jeszcze większego kretyna. Pierdolę tę szlamę. Nie dość, że zepsuła mi wieczór i randkę z Samanthą, to jeszcze się wygłupiłem. Żeby przywalić Weasleyowi, bo obraził Granger? Powinienem mu przybić piątkę, czy coś? Oczywiście, na odległość, bo gdybym musiał go jeszcze raz dotknąć, chyba bym się porzygał.
– Czystokrwiści – rzuciłem do obrazu, który po chwili się otworzył, tworząc przejście do pokoju wspólnego Ślizgonów. Bez gmerania poszedłem do dormitorium, a później spać. Dosyć wrażeń jak na jeden dzień.
Dosyć wrażeń? Dobre sobie!
Kiedy tylko zasnąłem, trafiłem w jakieś mgliste miejsce. Próbowałem dostrzec jakikolwiek punkt, na próżno.
– Draco. – Usłyszałem własne imię jakby z daleka. – Draco.
Głos nawołującej mnie osoby był ochrypły, ale silny i potężny. Musiałem odpowiedzieć. Poczułem się jak poddany, co nigdy mi się nie zdarzyło.
– Kim jesteś? Pokaż się – zażądałem.
Wiedziałem, że śniłem.
Niespodziewanie w białej poświcie zaczął wyłaniać się ciemny kształt. Podchodził coraz bliżej, dzięki czemu mogłem lepiej dostrzec jego kontury. Ku zdziwieniu, okazał się zwierzem. Znaczy, okej, to człowiek, bo szedł na dwóch nogach, ale miał futro i mordę przypominającą kojota. Szerokie, żółte źrenice wpatrywały się we mnie z kpiną i wrogością.
Grałem twardego.
– Pokłoń się przed Szakalem, Draco Malfoyu – rozkazał, warcząc.
– Przed tobą? Przed... kojotem?
Uniosłem wysoko brwi. Naprawdę ten gościu myślał, że się przestraszę? I co? Że zacznę piszczeć jak baba? Nie było nawet takiej opcji. Może z początku czułem się jak poddany, ale teraz wstąpiła we mnie bliżej nieokreślona moc. To ja byłem panem!
Spróbowałem wejść w głowę tego zwierzaka, by zobaczyć, o czym myślał. Przywitała mnie jednak całkowita pustka. Zdziwiłem się.
– Jam jest Szakal Przepotężny, najgroźniejszy i najsilniejszy czarnoksiężnik na całym świecie. Przybywam z otchłani wieczystej, by przejąć władzę nad głupimi ludźmi.
Serio?
– Jedyną przeszkodą jest pewna Gryfonka. Przepowiednia mówi, że ona i jej rzekoma miłość pokonają najsilniejszego dokładnie dwudziestego drugiego lutego. Dlatego muszę zabić ją pierwszy.
– A co to ma wspólnego ze mną? – zapytałem, kompletnie nie rozumiejąc.
– Otrzymasz specjalne zadanie. Będziesz musiał rozkochać w sobie tę dziewczynę, żeby nie miała ze mną szans.
– No, okej... I co będę z tego miał?
– Zostaniemy władcami świata, Draco – wykrzyknął i wysoko podniósł... łapy.
Szczerze powiedziawszy, propozycja brzmiała kusząco. Zawsze chciałem zostać królem. A kto bardziej nadawałby się do tej roli niż ja? Rozkochać w sobie jakąś Gryfonkę? Drobnostka! Ojciec będzie ze mnie dumny!
Pokiwałem głową na znak zgody.
– Objawię ci się jeszcze dwa razy, żeby zobaczyć, jak przebiega plan. W razie jakichkolwiek pytań poszukaj Samanthy Werber. Masz także zakaz rozmawiania o tym z kimkolwiek niewtajemniczonym. Zrozumiałeś?
– Tak, tak – westchnąłem.
– Żebyś nie myślał, że to sen – zaczął, po czym machnął łapą. Na moim palcu pojawił się złoty sygnet. – I żebyś pamiętał i dotrzymał obietnicy.
Przez chwilę pomyślałem, że wpakowałem się w niezłe gówno.
Szakal zaczął rozpływać się we mgle.
– Zaczekaj! Jak się nazywa ta dziewczyna?
– Hermiona Granger – wyszeptał ledwo słyszalnie, lecz te dwa słowa dudniły w mojej głownie niczym grzmoty.
Nagle poczułem pod sobą coś zimnego. Otworzyłem oczy, oddychając szybko i głęboko. Głupi sen. Następnym razem zanim zasnę, łyknę jakieś specjalne ziółka. Przetarłem ręką twarz. Zaraz. Osłupiałem. Na palcu widniał sygnet, który dostałem od Szakala. Czyli to prawda? Na serio zostanę panem świata?
Ja czekam na Fortune!
OdpowiedzUsuńWspaniale, czyli warto kończyć to opowiadanie. :)
Usuń*spam*
OdpowiedzUsuńDraco Malfoy kocha Harry'ego Pottera niemalże od zawsze. Pojawia się jednak pytanie, czy Wybraniec będzie w stanie to odwzajemnić i zaufać wrogowi?
Zapraszam na mojego bloga o Drarry, dopiero zaczynam :)
https://drarry-unreachable.blogspot.com/
miłego dnia!
Intrygująca akcja z szakalem - ciekawe jak ją rozwiniesz - no i jak Draco wykona zlecone zadanie; już współczuję xd
OdpowiedzUsuńPytanie brzmi czy współczujesz Draco, Hermionie czy Szakalowi ze względu na wybór Malfoya do wykonania misji. Bo ja chyba najbardziej Szakalowi. :D
Usuń