31 lipca 2017

Kto pierwszy powie "kocham" - przegrywa (6)

VI SCENY TYLKO DLA DOROSŁYCH, CZYLI JAK OCHRZCIŁEM NOWY POKÓJ
+18
Pokój robił wrażenie. Na środku leżał wielki czerwono-zielony dywan, na ścianach wisiały godła Slythierinu i Gryffindoru. Panował tu przepych, ale i porządek. Poczułem się naprawdę jak w domu. Kątem oka zerknąłem na Hermi... Granger, kurwa. To jest Granger! W każdym razie stała oniemiała z szeroko otwartymi oczami. Podziwiała nasz pokój... Swoją drogą słowo „nasz” brzmi jakoś tak dziwnie, ale chyba nawet ładnie, nie? Natychmiast się otrząsnąłem. O czym ja, do cholery, gadam?
– Nie podoba ci się? – zapytała Gryfonka, marszcząc czoło.
– Podoba.
– To dlaczego... 
– Nie rozdziawiam paszczy jak ty? – dokończyłem za dziewczynę. Rzuciła mi wrogie spojrzenie, ale koniec końców wywróciła oczami. Ja za to wzruszyłem ramionami. – Wychowałem się w podobnym miejscu. Tylko było bardziej zielono, a mniej czerwono.
Granger się uśmiechnęła. Rozumiecie to? A zrobiła to tak słodko, że... Stop, Malfoy, nie pogrążaj się! Chcąc uciec od własnych myśli, zacząłem podchodzić do wszystkich obrazów i udawać, że interesuję się sztuką. Granger za to ruszyła w stronę wielkich drzwi na końcu pokoju. Za nimi pewnie były nasze dormitoria...
W ogóle chyba nauczyłem się blokować dostęp do mojej głowy. Pomyślałem właśnie, że Granger wzbudza we mnie pożądanie, a dziewczyna nawet się nie spojrzała w moim kierunku. Nie do końca wiedziałem, jak się tego nauczyłem, ale nie narzekałem.
Nagle usłyszałem krzyk Granger.
Czyżbym jednak żartował? Nadal nie potrafiłem zablokować myśli?
Niczym z procy wyrwałem w stronę Gryfonki. Stała tuż za drzwiami, przez co na nią wpadłem.
– Uważaj!
– Czego się tak drzesz? – spytałem zły. Nie musiałem czekać na odpowiedź. Wystarczyło rozejrzeć się po wnętrzu. – Zajebiście. Ja pierdolę! Powinniśmy dostać jeszcze łoże małżeńskie, Dumbledore się nie postarał...
Rozumiecie, że mieliśmy dzielić ze szlamcią pokój? I łazienkę! Jak, do cholery, można wyrządzić drugiemu człowiekowi taką krzywdę! Gdzie ja pomieszczę moje wszystkie kosmetyki i upiększacze do włosów?
– Tak, ja też nie jestem zbyt zadowolona. – Ku zdziwieniu, Granger uśmiechnęła się szeroko. Po chwili wskoczyła na łóżko przy oknie, które już sobie wypatrzyłem. – Rezerwuję! To moje łóżko!
Naprawdę, Granger?
„Wal się, Malfoy.”
Brakowało słów, by opisać tę dziwną dziewczynę. Nie chciałem dzisiaj się bardziej zeszlamić, więc postanowiłem odwiedzić Zabiniego. I przy okazji się trochę napić. Ruszyłem do wyjścia. Nim jednak całkiem wyszedłem, przypadkiem usłyszałem skrawek myśli Her... Granger.
„...Ginny, wtedy będzie po sprawie. Nareszcie.”
Nie zrozumiałem z tego nic. I wiecie co? Chuj mnie to obchodziło!
Ta, jasne...

* * *

Najpierw przez pól godziny stałem przed wejściem do pokoju wspólnego Ślizgonów, a potem przez kolejne piętnaśnie minut szukałem Zabiniego. Byłem więc lekko wkurwiony. Ciekawiło mnie, gdzie szwędał się ten chłopak. Ostatnimi czasy coś za bardzo nie możemy się zgrać.
Z braku leszego zajęcia musiałem wrócić do pokoju wspólnego Prefektów Naczelnych. Trochę się zawiodłem, bo naprawdę chciałem się napić. Niestety, moje nowe dormitorium nie zostało jeszcze zaopatrzone w alkohol.
Poza tym ciągle nie wiedziałem, jak rozkochać w sobie Granger.
Postanowiłem więc pomartwić się wszystkim jutro. Dzisiaj po szybkim prysznicu wskoczyłem do łóżka i zacząłem czytać książkę. Przysypiałem, kiedy ciszę przerwał trzask drzwi. Słowo daję, prawie z zawiasów wypadły. Do pokoju jak burza wpadła Hermiona. Zaraz... Czy ja właśnie wypowiedziałem imię Granger? To na pewno ze zmęczenia.
– Co za sukinsyn wymyślił to durne hasło!
Granger właśnie przeklęła. Zdziwiłem się. Bardzo.
Najśmieszniejsze w tej całej sytuacji było to, że Hermiona mnie nie zauważyła. Mrucząc coś pod nosem, wyciągnęła z torby koszulę nocną i poszła do łazienki. Znów trzasnęła drzwiami. Po chwili usłyszałem lejącą się wodę. Prysznic to dobre rozwiązanie, pochwaliłem w myślach. Zmywa się wtedy z siebie wszystkie negatywne emocje. W każdym razie tak mówiła matka.
Odłożyłem książkę na szafkę nocną i czekałem na dalszy ciąg wydarzeń. Coś w kościach mówiło mi, że ten dzień będzie przełomem w konflikcie Malfoy-Granger.
Zamek kliknął, a w drzwiach pojawiła się...
O kurwa! Ja pierdole! Ledwo przełknąłem ślinę. Chyba ostatnio zrobiłem się zbyt pyszny i ktoś z góry chciał mnie pokarać. Ale dlaczego tak?! Otóż Granger wyszła z łazienki ubrana w czerwoną, zwiewną koszulę nocną, sięgającą jej ledwo za tyłek.
Kurwa.
Granger nagle na mnie popatrzyła. Ups, chyba zapomniałem zablokować myśli...
– Malfoy! – krzyknęła i nieudolnie próbowała zakryć się rękoma. – Co ty tu robisz?
– Mieszkam?
Zostałem zgromiony przez zabójcze spojrzenie. Niczym rasowa i rozjuszona kotka podreptała prosto do swojego łóżka. Położyła się, szybko zakrywając kołdrą. Kto by pomyślał, że Granger będzie poruszałą się z taką gracją? Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku.
W głowie zacząłem układać ciekawe scenariusze. Każdy z nich zawierał scenę z tą piękną koszulką lądującą na podłodze. Chyba znów zapomniałem się zablokować, bo Granger niczym torpeda usiadła i prychnęła głośno:
– Powtórz to jeszcze raz, a wydłubię ci oczy, Malfoy.
I byłbym ci za to wdzięczny. To oczy mnie zdradziły. Wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Ba, jak w najlepsze dzieło sztuki! Byłem tak podniecony i zachwycony, że wręcz gwałciłem ją wzrokiem. Poczułem mrowienie w członku, kiedy wzrokiem zatrzymałem się na dekolcie dziewczyny. Otóż Hermionie, pal ją licho, prześwitywały sutki. Dosłowanie zawyłem w myślach.
– Malfoy!
Wściekła Hermiona wyskoczyła z łóżka i szybkim krokiem poszła do łazienki. Niefart chciał, że odwróciła się do mnie tyłem. Tym razem nie wytrzymałem napięcia. Czułem buzujęce w ciele hormony, mój penis stanął na baczność. Zanim zdążyłem przemyśleć sprawę, rzuciłem się na biedną i niczego niespodziewającą się dziewczynę. Złapałem ją od tyłu i przygwoździłem do ściany. Już otwierała buzię, pewnie chcąc na mnie nawrzeszczeć, ale powstrzymałem ją pocałunkiem. Właściwie to wpiłem się w wargi Granger z takim uwielbieniem jak nigdy przedtem. Początkowo całowałem ją mocno, wręcz brutalnie, jednak z czasem pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Brunetka początkowo nie wiedziała, co robić, ale chwilę później oddała pieszczotę. Odchodziłem od zmysłów, a pożądanie niemal zżerało mnie od środka. Niewiele myśląc, wziąłem Hermionę na ręce i zaniosłem do łóżka. Czyjego? Nie miałem bladego pojęcia.
Nadal się całując, położyłem ją na pościeli jak największy skarb. Pierwszy raz w życiu traktowałem tak dziewczynę, co było dziwne, a zarazem przyjemne.
Smok się we mnie przebudził i ryknął zwycięsko.
Nie wiedziałem, jak się to stało, ale leżałem teraz na Hermionie, która nie miała już na sobie tej wspaniałej, seksownej koszulki. Rękoma gładziłem to wyśmienite ciało. Kiedy moje dłonie dotarły do jej idealnych pod każdym względem piersi, zacząłem je delikatnie, acz stanowczo masować. Jęknęła głośno w moje usta, co napędzało do dalszego działania. Rękoma zjechałem niżej. Dotarłem do gumki majtek, gdy Granger westchnęła. Bez zbędnych ceregieli więc ściągnąłem te piękne stringi i rzuciłem je w dal pokoju. Jakoś nie obchodziło mnie, gdzie poleciały. Teraz całkowicie zająłem się Hermioną.
Palcem masowałem najczulczy punkt dziewczyny. Ustami zaś zacząłem powtarzać wędrówkę rąk. Nieco dłużej zatrzymałem się na piersiach. Polizałem prawego sutka z zachłanością, wywijając kółeczka językiem i przyssajając się. Po chwili robiłem tak samo z lewym. Hermiona zaczęła cicho wzdychać, a pomiędzy jęknięciami słyszałem własne imię. Pobudziło mnie to do tego stopnia, że pragnąłem dawać z siebie jak najwięcej. Dlaczego? Do tej pory nie poznałem odpowiedzi na to pytanie.
Językiem dotarłem do brzucha dziewczyny. Pokręciłem się trochę wokół pępka, ale nie zabawiłem tam długo. Bardziej interesowałem się niższymi patriami ciała. Nogi Granger zachęcająco się otworzyły. Jakby specjalnie dla Draco Malfoya. Bez większej zachęty wszedłem w nią językiem, co skwitowała głośnym sapnięciem. Trochę trwało nim Hermiona wreszcie wygięła ciało w łuk w największym akcie spełnienia. Odczekałem chwilę, by do siebie powróciła, po czym znów wpiłem się w jej usta.
– Draco... – Sposób, w jaki wypowiedziała moje imię, sprawił, że stwardniałem jeszcze bardziej. O ile to było możliwe. – Było cudownie, dziękuję.
– To nie koniec, moja droga.
Uśmiechnąłem się figlarnie, ponownie ją całując. Chyba mnie wyczuła, bo znów rozkraczyła nogi. Nie minęła nawet sekunda, kiedy wszedłem w Hermionę całą okazałością. Jęknąłem donośnie, czując tarcie i przyjemne gorąco. Zatrzymałem się na chwilę, chcąc poczuć to całym ciałem.
Hermiona poruszyła się pierwsza. Nie zdążyłem się zorientować, kiedy nagle wylądowałem pod nią. Usiadła, układając ręce na moją klatkę piersiową. Wspaniale! Mój członek wszedł głębiej, co zaskutkowało głośnym warknięciem. Granger zaczęła unosić się i opadać, nadając tempo. Czułem się niesamowicie. Jęczałem jak głupi, zresztą ona też. Ledwo się trzymałem, musiałem przyspieszyć. Hermionie chyba spodobał się pomysł, bo zamruczała. Po naszych nagich ciałach spływały kropelki potu, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Spojrzałem na nią spod przymrużonych powiek, zdając sobie niespodziewanie sprawę, że wyglądała zjawiskowo. To i jeszcze parę głębszych pchnięć skutecznie doprowadziły mnie na szczyt. Zaraz za sobą pociągnąłem Hermionę, która też doszła.
Zmęczeni, ale zadowoleni opadliśmy na zimne poduszki. Oddech powoli się wyrównywał. Hermiona uśmiechnęła się sennie i położyła na mojej klatce piersiowej. A ja zamiast ją zepchnąć i wrócić na swoje łóżko, oczywiście, musiałem ją przytulić. Ba, pocałowałem Granger w czoło!
Poza kilogramem spermy chyba straciłem też mózg.
Postanowiłem pomartwić się jutro, ponieważ w tej chwili oczy same mi się zamykały. Nim się zorientowałem, spałem niczym zabity.

10 komentarzy:

  1. Z krową takie doznania? Ty naprawdę Jesteś padlina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spierdalajcie, Wy wszystkie przebrzydle chamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpierdol się, Chamie, ode mnie. Zabieraj te swoje śmierdzące łapy, bo się brzydzę. Nigdy nie będę twoja. Nigdy.

      Ps. Sam się kąp w lodowatej wodzie, Ty wykolejeńcu. A ode mnie się odpierdol.

      Usuń
    2. Za duży mam wybór aby wybierać takie ścierwo, jak ty. Twoj dotyk jest obrzydliwy. Ty nie jesteś smokiem, Draco. Ty jestes smoczkiem. Pieluszek ci trzeba, a nie zbroi wojownika. Lizaka, a nie różdżki.

      Usuń
    3. Okeeej, nigdy w życiu nie dostałam dziwniejszych komentarzy... xD

      Usuń
    4. Ty nigdy nie pragnąłeś spotkania ze mną, Draco. Nigdy. Fakty przeczą słowom. Prawda świadczy przeciwko Tobie. Ile razy mijałes mnie obojętnie? Tysiace. I nawet teraz, po raz kolejny 31. Nienawidzę Twoich słów, Draco, bo kłamstwo leje się z nich jak sraczka.

      Usuń
    5. Anonimie, co brałeś\aś?
      A tak na serio to zdecydowanie mój ulubiony rozdział ;) Nie mam pojęcia dlaczego, serio ;)
      Pozdrawiam i życzę dużo weny!
      Na marginesie u mnie też pojawił się nowy rozdział, na który serdecznie cię zapraszam ;D

      Usuń
  3. Sama sie nad tym zastanawiam, takie szalone te komentarze. :)

    Jak będę miała wolną chwilę, zajrzę na pewno. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń