1 lutego 2018

Zamaskowana (2)

Cześć!
Nareszcie po pracy mam chwilę wytchnienia, a dokładnie godzinkę przerwy, bo muszę jeszcze ogarnąć pranie i posprzątać u szczura. Na samą myśl się odechciewa. Ale! Pochwalę się Wam. Wczoraj udało mi się napisać ostatni rozdział Fortuny (fak je :D) i został mi tylko epilog! Nie potrafię w to uwierzyć. Serio, serio. :)
W ogóle postanowiłam zrobić sobie maraton potterowski. Przyznajcie się, kiedy ostatnio czytaliście/oglądaliście Harry'ego? :)
Do następnego!


2. Jutro? Kawa?


Obudziłam się przez nagle ogarniające uczucie gorąca. Ledwo otworzyłam oczy, lecz widząc wtulonego we mnie Scotta, uśmiechnęłam się. Rozejrzałam się po pokoju, a dostrzegając Liama chrapiącego w poduszkę na drugim łóżku, niemal jęknęłam. Nadal byłam w tym przeklętym domu bractwa.
Nienawidziłam tu nocować.
Wygramoliłam się z łóżka i cmokając Scotta w policzek, zarzuciłam na siebie jego koszulkę i dresy. Przecież nie mogłam paradować w samych majtkach. Chociaż... i tak nikogo bym tu bardziej nie zgorszyła. Sukienka w kwiaty miała ogromną, fioletową plamę po kolorowym drinku, więc wylądowała w śmietniku.
W każdym razie po wczorajszej akcji ze Stylesem straciłam kompletnie humor. Prawie się przez niego poryczałam, ale na szczęście Scotty pozwolił mi o nim zapomnieć. Właściwie pozwolił mi zapomnieć o wszystkim. Na samo wspomnienie naszych spoconych ciał w splątanej pościeli poczułam ciepło na policzkach.
Było jeszcze wcześnie, więc spotkanie kogokolwiek na korytarzu graniczyło z cudem. Ruszyłam więc dzielnie przed siebie z podniesionym podbródkiem. Musiałam przedostać się do kuchni po kawę. Tylko ona potrafiła postawić mnie na nogi, szczególnie że za parę godzin zaczynały się zajęcia.
Przechodząc przy pokoju z numerem dwudziestym, usłyszałam swoją piosenkę z ostatniego koncertu.
Uśmiechnęłam się szeroko.
Nie wierzyłam, że ludzie z Alfa Phi też słuchali moich miksów! Na paluszkach podeszłam do drzwi i po rozejrzeniu się wokół, czy aby nikt nie przechodził, bezceremonialnie przyłożyłam ucho. Ktoś coś mówił, ale brzmiało niewyraźnie, dlatego musiałam mocniej wytężyć słuch.
– Stary, zaczynasz się ślinić.
Czy to... czy to Horan? Zbaraniałam. W takim razie drugą osobą był...
– Nic, kurwa, nie poradzę, że ona jest taka seksowna!
…Styles.
– Po raz setny oglądam to nagranie z Pandory i po prostu, gdy widzę te jej czerwone usta... Są idealne do obciągania!
Otworzyłam szeroko oczy. Co za świnia! Ciekawe, czy też by tak mówił, gdyby dowiedział się, że JD to ja.
– Już widzę, jak się nade mną pochyla i... Och, kurwa, nieźle bym ją wypieprzył.
Cholerny zboczeniec!
– Ta, ja też – przyznał Horan. – O, chuj! Zobacz! Już w ten piątek w klubie Pandora znów usłyszycie super brzmienie naszej ulubionej JD! – Najprawdopodobniej czytał artykuł z sieci, w jego głosie pojawiły się tony pełne radości i podniecenia. – Przed kasą klubu jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak długiej kolejki, a jej fanów z przykrością zawiadamiamy, że... Kurwa, Harry, wszystkie bilety zostały wysprzedane.
Naprawdę? Jessie była wielka! Nie potrafiłam uwierzyć w to, że ktoś naprawdę chciał mnie słuchać. Wszystkie bilety? W klubie mieściło się co najmniej czterysta osób! Uśmiech rozjaśnił moją twarz, ale kiedy ciszę przerwał mój dzwoniący telefon, natychmiast przestałam się cieszyć.
Cholera, cholera, kurwa!
Szybko wyciągnęłam komórkę z kieszeni, odebrałam i jak najciszej potrafiłam, wyszeptałam:
– To naprawdę zły moment...
Drzwi od pokoju otworzyły się z rozmachem, a gdybym nie odskoczyła, z pewnością dostałabym w twarz. W progu pojawił się Styles z grymasem.
– No, no, no, zobacz, Niall, kogo my tu mamy. Butler niegrzecznie podsłuchuje. Chyba należy jej się kara – wyszczerzył się groźnie, na widok czego bezwiednie cofnęłam się niemal pod ścianę. Przełknęłam ślinę. Co teraz, do cholery, miałam zrobić?!
– Juls, jesteś tam? Halo? Wszystko okej? – pytała w słuchawkę Jessie... i nagle doznałam olśnienia.
– Tak, tak, JD, wszystko okej. Straciłam zasięg.
Kiedy wypowiedziałam swoją ksywkę, Styles i Horan popatrzeli po sobie z głupimi minami. Starałam się nie roześmiać, utrzymując powagę.
– Hę?
– Pewnie, że przyjdę na twój koncert – mówiłam dalej, licząc, że Jessie się połapie. – Nie musi być podwójny, wystarczy dla jednej osoby. Wiesz, że Scotty nie przepada za taką muzyką. Mhm, tak, jasne. Jutro? Kawa? Z miłą chęcią. Dobra, muszę kończyć, pogadamy kiedy indziej. Pa. Zadzwonię później.
Ostatnie słowa skierowałam już bezpośrednio do Jes. Naprawdę miałam cholerną nadzieję, że nie zostanę zlinczowana przez to oszustwo. Po zakończeniu rozmowy i skierowaniu wzroku na chłopaków, poczułam satysfakcję. Wyglądali, jakby dostali prosto w jaja.
– Na razie, przygłupy.
Chciałam odejść, ale Styles mocno chwycił mnie za ramię i pociągnął. Syknęłam, bo zabolało.
– Myślisz, że jesteś taka zabawna, Butler? Słysząc parę słówek przez drzwi, postanowiłaś nas wkręcić i poudawać wielką przyjaźń z JD? Błagam cię – prychnął – takie jak ona nie przyjaźnią się z takimi jak ty.
Nie mogą się przyjaźnić, bo ona i ja to ta sama osoba, kretynie! Mimo wszystko jego słowa, a raczej ton, którym je wypowiedział, zabolały.
– Spoko, nie wierz mi. To ja idę na koncert, nie ty.
– Udowodnij.
– Co?
– Skoro jesteście z JD takimi przyjaciółeczkami, chcę dowodu. Jakieś zdjęcie, czy coś?
– Nie będę ci niczego udowadniać – zaczęłam się burzyć, na co ten roześmiał się głośno.
– Oczywiście, że nie, kłamczucho. A w ogóle jak twoja zdzirowata sukieneczka w kwiatuszki? Odeprała się?
Warknęłam z irytacji i niewiele myśląc, kopnęłam go mocno w nogę. Zanim Styles zdążył się zorientować, ja już znajdowałam się na dole, a później wybiegałam z domu bractwa. Zwolniłam dopiero na korytarzach własnego akademika. Rozglądając się, czy aby nikt mnie nie mógł usłyszeć, wykręciłam numer do Jessie.
– Hej. Przepraszam za wszystko – wysapałam do telefonu. – Po prostu taki jeden mnie zdenerwował i...
– Dobra, nieważne, choć to trochę niebezpieczne. A co jak się wyda?
– Nic się nie wyda, Jes. Zaufaj mi. A tak ogólnie to czemu dzwoniłaś?
– Wszystkie bilety się wysprzedały, kochana – zachichotała. – Jesteś sławna! Dostałaś również propozycję udzielenia szybkiego wywiadu zaraz po koncercie. Co ty na to?
Zmarszczyłam czoło. Im mniej ludzi z bliska widziało JD, tym mniej mogłoby mnie rozpoznać na ulicy. Okej, może i maska trochę ukrywała, ale z pewnością nie ukrywała wszystkiego.
– No, nie wiem...
– A wspominałam, że wywiad wiąże się z otrzymaniem niezłej sumki?
Cholera, potrzebowałam pieniędzy.
– Dobra, niech będzie. Pięć minut nie więcej i lepiej, żeby nie robili zbliżeń na twarz, okej?
– Jasna sprawa, kochana. Przekażę. Pa! Aha – zastrzegła, nim zdążyłam się rozłączyć – na serio uważaj.
Wywróciłam oczami, nacisnęłam czerwoną słuchawkę i weszłam do pokoju. Sam na szczęście nie było, więc jak najszybciej mogłam przemyciłam laptopa i słuchawki do łazienki. Napuściłam wodę do wanny, a po chwili już w niej siedziałam, próbując złożyć parę fajnych, nowych kawałków.

///

– Kurwa, jak ja jej nienawidzę!
Darłem się, najprawdopodobniej budząc wszystkich domowników, ale szczerze? Miałem to kompletnie w dupie. Zacząłem masować obolałe udo, na którym na pewno zaczął pojawiać się wielki siniak. Horan piał ze śmiechu, zwijając się wpół i trzymając za brzuch, co jeszcze mocniej mnie wkurwiło.
– A ja wręcz przeciwnie. Chyba zacznę ją lubić.
– Stul dziób, Niall. Na co się gapicie? – krzyknąłem do ludzi, których głowy zaczęły wychylać się zza drzwi. Bez namysłu skierowałem się wprost do pokoju Scotta. Wparowałem do środka i bezceremonialnie ściągnąłem z niego kołdrę.
Z niesmakiem popatrzyłem na jego kutasa.
– C-co jest? Jul? – zachrypiał, przekręcając się na bok. Mrugając, podniósł głowę i dostrzegając moją wkurwioną twarz, od razu się rozbudził. – Harry?
Zauważając swoją nagość, szybko znów nakrył biodra.
A więc bzykali się z Butler? No, no, przez te sukienki myślałem, że nadal była dziewicą.
– Lepiej, żebyś kurwa mnie wyraźnie posłuchał. Jeżeli noga Butler jeszcze raz przekroczy próg domu naszego bractwa, wylatujesz. I to się tyczy wszystkich! – darłem się, wiedząc, że parę osób stało na korytarzu i słuchało. – Niech tylko ktoś spróbuje jakimś cudem przemycić tu tę cnotkę, a nie daruję!
– Ej!
Scott oburzył się, ale pod moim spojrzeniem natychmiast się skulił i zamilkł.
Kiedy wróciłem do swojego pokoju, od razu rzuciłem się na łóżko. Jeszcze żadna przeklęta baba nie wyprowadziła mnie aż tak z równowagi! Najpierw podsłuchuje, potem kłamie i na domiar złego jeszcze kopie!
– Nie przesadzasz czasem? – Horan uniósł brwi, mierząc mnie wzrokiem. – W zasadzie gdybyś potraktował mnie, jak ją wczoraj, jeszcze mocniej skopałbym ci dupę.
– Po czyjej jesteś stronie?
– Po prostu uważam, że wasze zachowanie jest strasznie dziecinne – westchnął. – Obrażacie się bez powodu. Okej – dodał natychmiast, gdy próbowałem zaprzeczyć – raz cię podkablowała. Wielkie rzeczy. Powinieneś być dla niej milszy.
Wybałuszyłem oczy.
– Żartujesz?
– Nie. Stary, ona zna JD! – zaczął się ekscytować. – Jak będziesz milszy, może załatwi nam bilety?
– Ćpałeś coś, stary? Butler znajomą JD? Na serio uwierzyłeś w to jej kłamstwo? Kto w ogóle chciałby się z nią zadawać w jakikolwiek sposób? Czasami naprawdę podziwiam Scotta, że nie brzydzi się jej dotykać. Ohyda.
– Mhm.
– Co?
– Nic. Nieważne. Dobra, żeby nie było, ale ty na nią lecisz, stary. – Niall brzmiał, jakby pozjadał wszystkie rozumy. Słysząc go, roześmiałem się głośno. Większej bzdury nigdy nie słyszałem.
– Wiesz, nie pij już więcej, bo na kacu pieprzysz głupoty.
– Wspomnisz moje słowa.
– Tak, na sto procent – zironizowałem. – Dobra, idę do kibla, a później radzę ci się stąd zmyć, bo Stella wpadnie. Chyba że chcesz sobie na nas popatrzeć i posłuchać.
Widziałem, jak Horan wywraca oczami, potem prycha, aż wreszcie wychodzi. Upragniony spokój nadszedł. Rozłożyłem się wygodniej na łóżku, włożyłem słuchawki do uszu i zacząłem słuchać miksów JD. Och, kochanie, i ty miałabyś przyjaźnić się z kimś tak lamerskim jak Butler? Nie rozśmieszajcie mnie!

6 komentarzy:

  1. Siemasz! :P
    O matko, naprawdę trzymasz szczura jako zwierzątko ?! :D. Tak, tak widziałam Fortunę :) kontroluję na bieżąco i kibicuję oczywiście :). Nie wiem kiedy ostatnio czytałam Pottera, ale oglądam co piątek, a jak :D.
    Butler sprytnie wymyśliła tą rozmowę, przyznaję. Harry póki co wydaje się facetem beznadziejnym i nie wiem w jaki sposób uda mu się to zmienić :P. Horan wydaje się natomiast całkiem okej. Ale wszystko się jeszcze okaże :D.
    Czekam i pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Po przeczytaniu Twojego pierwszego zdania wybuchłam śmiechem. Sama dokładnie nie wiem dlaczego, ale "usłyszałam" w Twoim tonie totalne zdziwienie. :P I tak, trzymam szczura jako domowe zwierzątko. Jest milutki, lubi się przytulać i je za czterech. Czasem też trochę śmierdzi. :P A co? Boisz się?

      A która to już część leci, bo ja nie jestem na bieżąco? Ostatnio miałam fazę i prawie na raz obejrzałam wszystkie filmy, a piątkę, szóstkę i siódemkę to nawet dwa razy. :)

      To dopiero drugi rozdział Zamaskowanej, więc jeszcze sporo się okaże. A przynajmniej tak mi się wydaje. :P

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. No widzisz, dobrze że potrafię jeszcze kogoś rozbawić :D. Nie ma nic przeciwko :P Chętnie był przygarnęła coś poza kotem, ale jak sobie pomyślę co moja mama by powiedziała, to wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł :D.
    Wczoraj była piąta ;), polecam nadrobić w niedzielę powtórkę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze przynajmniej, że masz kota. Życie bez zwierzaków byłoby nudne. :)

      Nie mam telewizora, więc ciężko będzie cokolwiek nadrobić, ale od czego jest internet? Teraz zresztą znów leci sobie Harry (siódma część) gdzieś w tle. :P

      Usuń
  3. Hejka
    Ja osobiście nie mogłabym mieć szczura,ale kto co lubi. Super notka.
    Znów piszę z kompa mam nadzieję że i tym razem wiesz kto pisze. ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Czemu nie? Szczury to wspaniałe stworzenia, inteligentne, słodkie. Jedyne w swoim rodzaju. A wiem, co mówię. :P

      Usuń