Cześć!
Nareszcie po pracy mam chwilę wytchnienia, a dokładnie godzinkę przerwy, bo muszę jeszcze ogarnąć pranie i posprzątać u szczura. Na samą myśl się odechciewa. Ale! Pochwalę się Wam. Wczoraj udało mi się napisać ostatni rozdział Fortuny (fak je :D) i został mi tylko epilog! Nie potrafię w to uwierzyć. Serio, serio. :)
W ogóle postanowiłam zrobić sobie maraton potterowski. Przyznajcie się, kiedy ostatnio czytaliście/oglądaliście Harry'ego? :)
Do następnego!
2. Jutro? Kawa?
Obudziłam się przez
nagle ogarniające uczucie gorąca. Ledwo otworzyłam oczy, lecz widząc wtulonego
we mnie Scotta, uśmiechnęłam się. Rozejrzałam się po pokoju, a dostrzegając
Liama chrapiącego w poduszkę na drugim łóżku, niemal jęknęłam. Nadal byłam w tym
przeklętym domu bractwa.
Nienawidziłam tu
nocować.
Wygramoliłam się z
łóżka i cmokając Scotta w policzek, zarzuciłam na siebie jego koszulkę i dresy.
Przecież nie mogłam paradować w samych majtkach. Chociaż... i tak nikogo bym tu
bardziej nie zgorszyła. Sukienka w kwiaty miała ogromną, fioletową plamę po
kolorowym drinku, więc wylądowała w śmietniku.
W każdym razie po
wczorajszej akcji ze Stylesem straciłam kompletnie humor. Prawie się przez
niego poryczałam, ale na szczęście Scotty pozwolił mi o nim zapomnieć.
Właściwie pozwolił mi zapomnieć o wszystkim. Na samo wspomnienie naszych
spoconych ciał w splątanej pościeli poczułam ciepło na policzkach.
Było jeszcze
wcześnie, więc spotkanie kogokolwiek na korytarzu graniczyło z cudem. Ruszyłam
więc dzielnie przed siebie z podniesionym podbródkiem. Musiałam przedostać się
do kuchni po kawę. Tylko ona potrafiła postawić mnie na nogi, szczególnie że za
parę godzin zaczynały się zajęcia.
Przechodząc przy
pokoju z numerem dwudziestym, usłyszałam swoją piosenkę z ostatniego koncertu.
Uśmiechnęłam się
szeroko.
Nie wierzyłam, że
ludzie z Alfa Phi też słuchali moich miksów! Na paluszkach podeszłam do drzwi i
po rozejrzeniu się wokół, czy aby nikt nie przechodził, bezceremonialnie
przyłożyłam ucho. Ktoś coś mówił, ale brzmiało niewyraźnie, dlatego musiałam
mocniej wytężyć słuch.
– Stary, zaczynasz
się ślinić.
Czy to... czy to
Horan? Zbaraniałam. W takim razie drugą osobą był...
– Nic, kurwa, nie
poradzę, że ona jest taka seksowna!
…Styles.
– Po raz setny
oglądam to nagranie z Pandory i po prostu, gdy widzę te jej czerwone usta... Są
idealne do obciągania!
Otworzyłam szeroko
oczy. Co za świnia! Ciekawe, czy też by tak mówił, gdyby dowiedział się, że JD
to ja.
– Już widzę, jak się
nade mną pochyla i... Och, kurwa, nieźle bym ją wypieprzył.
Cholerny
zboczeniec!
– Ta, ja też –
przyznał Horan. – O, chuj! Zobacz! Już w ten piątek w klubie Pandora znów
usłyszycie super brzmienie naszej ulubionej JD! – Najprawdopodobniej czytał
artykuł z sieci, w jego głosie pojawiły się tony pełne radości i podniecenia. –
Przed kasą klubu jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak długiej kolejki, a jej fanów
z przykrością zawiadamiamy, że... Kurwa, Harry, wszystkie bilety zostały
wysprzedane.
Naprawdę? Jessie była
wielka! Nie potrafiłam uwierzyć w to, że ktoś naprawdę chciał mnie słuchać.
Wszystkie bilety? W klubie mieściło się co najmniej czterysta osób! Uśmiech
rozjaśnił moją twarz, ale kiedy ciszę przerwał mój dzwoniący telefon,
natychmiast przestałam się cieszyć.
Cholera, cholera, kurwa!
Szybko wyciągnęłam
komórkę z kieszeni, odebrałam i jak najciszej potrafiłam, wyszeptałam:
– To naprawdę zły
moment...
Drzwi od pokoju
otworzyły się z rozmachem, a gdybym nie odskoczyła, z pewnością dostałabym w
twarz. W progu pojawił się Styles z grymasem.
– No, no, no, zobacz,
Niall, kogo my tu mamy. Butler niegrzecznie podsłuchuje. Chyba należy jej się
kara – wyszczerzył się groźnie, na widok czego bezwiednie cofnęłam się niemal
pod ścianę. Przełknęłam ślinę. Co teraz, do cholery, miałam zrobić?!
– Juls, jesteś tam?
Halo? Wszystko okej? – pytała w słuchawkę Jessie... i nagle doznałam olśnienia.
– Tak, tak, JD,
wszystko okej. Straciłam zasięg.
Kiedy wypowiedziałam
swoją ksywkę, Styles i Horan popatrzeli po sobie z głupimi minami. Starałam się
nie roześmiać, utrzymując powagę.
– Hę?
– Pewnie, że przyjdę
na twój koncert – mówiłam dalej, licząc, że Jessie się połapie. – Nie musi być
podwójny, wystarczy dla jednej osoby. Wiesz, że Scotty nie przepada za taką
muzyką. Mhm, tak, jasne. Jutro? Kawa? Z miłą chęcią. Dobra, muszę kończyć,
pogadamy kiedy indziej. Pa. Zadzwonię później.
Ostatnie słowa
skierowałam już bezpośrednio do Jes. Naprawdę miałam cholerną nadzieję, że nie
zostanę zlinczowana przez to oszustwo. Po zakończeniu rozmowy i skierowaniu
wzroku na chłopaków, poczułam satysfakcję. Wyglądali, jakby dostali prosto w
jaja.
– Na razie,
przygłupy.
Chciałam odejść, ale
Styles mocno chwycił mnie za ramię i pociągnął. Syknęłam, bo zabolało.
– Myślisz, że jesteś
taka zabawna, Butler? Słysząc parę słówek przez drzwi, postanowiłaś nas wkręcić
i poudawać wielką przyjaźń z JD? Błagam cię – prychnął – takie jak ona nie
przyjaźnią się z takimi jak ty.
Nie mogą się
przyjaźnić, bo ona i ja to ta sama osoba, kretynie! Mimo wszystko jego słowa, a
raczej ton, którym je wypowiedział, zabolały.
– Spoko, nie wierz
mi. To ja idę na koncert, nie ty.
– Udowodnij.
– Co?
– Skoro jesteście z
JD takimi przyjaciółeczkami, chcę dowodu. Jakieś zdjęcie, czy coś?
– Nie będę ci niczego
udowadniać – zaczęłam się burzyć, na co ten roześmiał się głośno.
– Oczywiście, że nie,
kłamczucho. A w ogóle jak twoja zdzirowata sukieneczka w kwiatuszki? Odeprała
się?
Warknęłam z irytacji
i niewiele myśląc, kopnęłam go mocno w nogę. Zanim Styles zdążył się
zorientować, ja już znajdowałam się na dole, a później wybiegałam z domu
bractwa. Zwolniłam dopiero na korytarzach własnego akademika. Rozglądając się,
czy aby nikt mnie nie mógł usłyszeć, wykręciłam numer do Jessie.
– Hej. Przepraszam za
wszystko – wysapałam do telefonu. – Po prostu taki jeden mnie zdenerwował i...
– Dobra, nieważne,
choć to trochę niebezpieczne. A co jak się wyda?
– Nic się nie wyda,
Jes. Zaufaj mi. A tak ogólnie to czemu dzwoniłaś?
– Wszystkie bilety
się wysprzedały, kochana – zachichotała. – Jesteś sławna! Dostałaś również
propozycję udzielenia szybkiego wywiadu zaraz po koncercie. Co ty na to?
Zmarszczyłam czoło.
Im mniej ludzi z bliska widziało JD, tym mniej mogłoby mnie rozpoznać na ulicy.
Okej, może i maska trochę ukrywała, ale z pewnością nie ukrywała wszystkiego.
– No, nie wiem...
– A wspominałam, że
wywiad wiąże się z otrzymaniem niezłej sumki?
Cholera,
potrzebowałam pieniędzy.
– Dobra, niech
będzie. Pięć minut nie więcej i lepiej, żeby nie robili zbliżeń na twarz, okej?
– Jasna sprawa,
kochana. Przekażę. Pa! Aha – zastrzegła, nim zdążyłam się rozłączyć – na serio
uważaj.
Wywróciłam oczami,
nacisnęłam czerwoną słuchawkę i weszłam do pokoju. Sam na szczęście nie było,
więc jak najszybciej mogłam przemyciłam laptopa i słuchawki do łazienki.
Napuściłam wodę do wanny, a po chwili już w niej siedziałam, próbując złożyć
parę fajnych, nowych kawałków.
///
– Kurwa, jak ja jej
nienawidzę!
Darłem się,
najprawdopodobniej budząc wszystkich domowników, ale szczerze? Miałem to
kompletnie w dupie. Zacząłem masować obolałe udo, na którym na pewno zaczął
pojawiać się wielki siniak. Horan piał ze śmiechu, zwijając się wpół i
trzymając za brzuch, co jeszcze mocniej mnie wkurwiło.
– A ja wręcz
przeciwnie. Chyba zacznę ją lubić.
– Stul dziób, Niall.
Na co się gapicie? – krzyknąłem do ludzi, których głowy zaczęły wychylać się
zza drzwi. Bez namysłu skierowałem się wprost do pokoju Scotta. Wparowałem do
środka i bezceremonialnie ściągnąłem z niego kołdrę.
Z niesmakiem
popatrzyłem na jego kutasa.
– C-co jest? Jul? –
zachrypiał, przekręcając się na bok. Mrugając, podniósł głowę i dostrzegając
moją wkurwioną twarz, od razu się rozbudził. – Harry?
Zauważając swoją
nagość, szybko znów nakrył biodra.
A więc bzykali się z
Butler? No, no, przez te sukienki myślałem, że nadal była dziewicą.
– Lepiej, żebyś kurwa
mnie wyraźnie posłuchał. Jeżeli noga Butler jeszcze raz przekroczy próg domu
naszego bractwa, wylatujesz. I to się tyczy wszystkich! – darłem się, wiedząc,
że parę osób stało na korytarzu i słuchało. – Niech tylko ktoś spróbuje jakimś
cudem przemycić tu tę cnotkę, a nie daruję!
– Ej!
Scott oburzył się,
ale pod moim spojrzeniem natychmiast się skulił i zamilkł.
Kiedy wróciłem do
swojego pokoju, od razu rzuciłem się na łóżko. Jeszcze żadna przeklęta baba nie
wyprowadziła mnie aż tak z równowagi! Najpierw podsłuchuje, potem kłamie i na
domiar złego jeszcze kopie!
– Nie przesadzasz
czasem? – Horan uniósł brwi, mierząc mnie wzrokiem. – W zasadzie gdybyś
potraktował mnie, jak ją wczoraj, jeszcze mocniej skopałbym ci dupę.
– Po czyjej jesteś
stronie?
– Po prostu uważam,
że wasze zachowanie jest strasznie dziecinne – westchnął. – Obrażacie się bez
powodu. Okej – dodał natychmiast, gdy próbowałem zaprzeczyć – raz cię
podkablowała. Wielkie rzeczy. Powinieneś być dla niej milszy.
Wybałuszyłem oczy.
– Żartujesz?
– Nie. Stary, ona zna
JD! – zaczął się ekscytować. – Jak będziesz milszy, może załatwi nam bilety?
– Ćpałeś coś, stary?
Butler znajomą JD? Na serio uwierzyłeś w to jej kłamstwo? Kto w ogóle chciałby
się z nią zadawać w jakikolwiek sposób? Czasami naprawdę podziwiam Scotta, że
nie brzydzi się jej dotykać. Ohyda.
– Mhm.
– Co?
– Nic. Nieważne.
Dobra, żeby nie było, ale ty na nią lecisz, stary. – Niall brzmiał, jakby
pozjadał wszystkie rozumy. Słysząc go, roześmiałem się głośno. Większej bzdury
nigdy nie słyszałem.
– Wiesz, nie pij już
więcej, bo na kacu pieprzysz głupoty.
– Wspomnisz moje
słowa.
– Tak, na sto procent
– zironizowałem. – Dobra, idę do kibla, a później radzę ci się stąd zmyć, bo
Stella wpadnie. Chyba że chcesz sobie na nas popatrzeć i posłuchać.
Widziałem, jak Horan
wywraca oczami, potem prycha, aż wreszcie wychodzi. Upragniony spokój nadszedł.
Rozłożyłem się wygodniej na łóżku, włożyłem słuchawki do uszu i zacząłem
słuchać miksów JD. Och, kochanie, i ty miałabyś przyjaźnić się z kimś tak
lamerskim jak Butler? Nie rozśmieszajcie mnie!
Siemasz! :P
OdpowiedzUsuńO matko, naprawdę trzymasz szczura jako zwierzątko ?! :D. Tak, tak widziałam Fortunę :) kontroluję na bieżąco i kibicuję oczywiście :). Nie wiem kiedy ostatnio czytałam Pottera, ale oglądam co piątek, a jak :D.
Butler sprytnie wymyśliła tą rozmowę, przyznaję. Harry póki co wydaje się facetem beznadziejnym i nie wiem w jaki sposób uda mu się to zmienić :P. Horan wydaje się natomiast całkiem okej. Ale wszystko się jeszcze okaże :D.
Czekam i pozdrawiam
Monika
Hej!
UsuńPo przeczytaniu Twojego pierwszego zdania wybuchłam śmiechem. Sama dokładnie nie wiem dlaczego, ale "usłyszałam" w Twoim tonie totalne zdziwienie. :P I tak, trzymam szczura jako domowe zwierzątko. Jest milutki, lubi się przytulać i je za czterech. Czasem też trochę śmierdzi. :P A co? Boisz się?
A która to już część leci, bo ja nie jestem na bieżąco? Ostatnio miałam fazę i prawie na raz obejrzałam wszystkie filmy, a piątkę, szóstkę i siódemkę to nawet dwa razy. :)
To dopiero drugi rozdział Zamaskowanej, więc jeszcze sporo się okaże. A przynajmniej tak mi się wydaje. :P
Pozdrawiam!
No widzisz, dobrze że potrafię jeszcze kogoś rozbawić :D. Nie ma nic przeciwko :P Chętnie był przygarnęła coś poza kotem, ale jak sobie pomyślę co moja mama by powiedziała, to wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł :D.
OdpowiedzUsuńWczoraj była piąta ;), polecam nadrobić w niedzielę powtórkę :).
Dobrze przynajmniej, że masz kota. Życie bez zwierzaków byłoby nudne. :)
UsuńNie mam telewizora, więc ciężko będzie cokolwiek nadrobić, ale od czego jest internet? Teraz zresztą znów leci sobie Harry (siódma część) gdzieś w tle. :P
Hejka
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie mogłabym mieć szczura,ale kto co lubi. Super notka.
Znów piszę z kompa mam nadzieję że i tym razem wiesz kto pisze. ;)
Pozdrawiam <3
Hej!
UsuńCzemu nie? Szczury to wspaniałe stworzenia, inteligentne, słodkie. Jedyne w swoim rodzaju. A wiem, co mówię. :P