15 lutego 2018

Zamaskowana (5)

 Dam Wam chwilę odsapnąć od Fortuny, dlatego publikuję kolejny rozdział Zamaskowanej. A tak przy okazji, bo jestem niesamowicie ciekawa, które opowiadanie/miniaturka/drabble najbardziej się Wam podoba? Zachęcam również do komentowania, bo jak zapewne wiecie - komentarze doskonale dokarmiają Wena, a mój należy do tych zawsze głodnych. :P
Do następnego!



5. Tak smakuje sława

Niech ten dzień się już skończy!
Parę godzin satysfakcji po tym cholernym wywiadzie nie było tego warte. Od rana co chwilę ktoś do mnie podchodził, zaczepiał, zagadywał i się ładnie uśmiechał. Okej, może i z początku wydawało się to miłe, ale po dwóch godzinach myślałam, że wszystkich powybijam. Ludzie naprawdę nie chcieli rozmawiać ze mną, Julie Butler. Nie, im chodziło wyłącznie o JD – chcieli wiedzieć dosłownie wszystko: od jej nazwiska po kurewski numer buta.
Dlatego chodziłam wściekła jak osa.
Siedząc na lunchu, wcinając sałatkę, słuchając muzyki i pijąc kawę, wreszcie miałam upragniony spokój. Trwał on zaledwie chwilę, bo poczułam dotyk na ramieniu. Mrużąc gniewnie oczy, odwróciłam się do delikwenta z zamiarem zgnojenia. Kiedy dostrzegłam Scotta, natychmiast się uspokoiłam. Wyjęłam słuchawki z uszu i patrzyłam na niego w pełnym skupieniu.
– Cześć.
– Cześć. Mogę? – Pokazał ręką na krzesło obok, a ja potaknęłam. – Nie odezwałaś się wczoraj.
– Byłam zajęta.
– Jasne. – Zmarszczył czoło. – Dasz mi odpowiedź?
Nie wiem, co mnie podkusiło, ale postanowiłam wyrzucić wszystkie karty na stół.
– Zanim dowiesz się, czy wybrałam ciebie czy JD, odpowiedz mi na jedno pytanie. – Nie czekałam na zgodę. – Powiesz mi, dlaczego do cholery mnie szantażujesz?!
– Mówiłem ci, kochanie. To nie ja, tylko Styles.
– Tak? Otóż, kochanie – zaakcentowałam – rozmawiałam wczoraj ze Stylesem i popatrz, on nic nie wie o żadnym ultimatum.
W skupieniu śledziłam twarz Scotta, a dostrzegłszy jak z nerwów drgnęło mu oko, poczułam się słabo. Mój chłopak mnie oszukał.
– Ja...
– Możesz mi więc łaskawie wyjaśnić, czemu zachowujesz się jak dupek?!
To, że ludzie zaczęli przyglądać się nam z ciekawością, miałam gdzieś. W tym momencie liczyło się jedynie poznanie prawdy. I nierozpłakanie się, choć to prawie graniczyło z cudem. Jeszcze nikt aż tak mocno mnie nie zawiódł jak Scott.
– Po prostu... Bałem się, że ta cała JD źle na ciebie wpłynie.
– Co? Widzę, że mówisz, bo ruszasz ustami, ale kompletnie nie słyszę żadnego sensu.
– Jest taka wulgarna, a jej muzyka... Przykro mi to mówić, bo ją lubisz, ale jej muzyka jest do bani. Zero w niej prawdy, uczuć. Zwykła napierdalanka.
W gardle poczułam gulę, a potem ewidentnie posmutniałam, bo Scott przygarnął mnie do siebie. Starając się nie rozbeczeć, schowałam twarz w zgłębieniu jego szyi. Jak miałam mu powiedzieć, że byłam JD, skoro on aż tak jej nienawidził? Nie wspominając o muzyce, która... Potrząsnęłam głową, nie chcąc się mocniej katować.
– Kochanie, naprawdę mi przykro. Przepraszam. – Pocałował mnie w czoło. – Czy możemy zapomnieć o tej głupiej aferze i wrócić do tego, co było?
– Mhm.
– Wspaniale. No, dobrze, muszę się zbierać na trening. Widzimy się jutro?
Kiwnęłam głową, nadal cholernie przygnębiona. Scott musnął ustami moje wargi, uśmiechnął się zniewalająco i ruszył w stronę boiska. Odetchnęłam głęboko, a gdy spojrzałam na sałatkę, stwierdziłam, że odechciało mi się jeść.
Z miną skazańca ruszyłam więc do klasy na kolejne zajęcia, po których postanowiłam udać się do biblioteki. Musiałam poprawić niektóre notatki.

///

Dzisiejszy dzień był dziwny. Od rana chodziłem jak na szpilkach, nie mogąc się czegoś doczekać. Nie wiedziałem jedynie czego. Ogromnie się też niecierpliwiłem i byłem nerwowy, co nawet zauważyła Stella, osoba raczej niegrzesząca inteligencją.
– Uważaj!
Popatrzyłem zamroczonym wzrokiem na Nialla odskakującego od stolika, przy którym siedzieliśmy. Wylałem drugą kawę, tym razem prawie na niego.
– Kurwa, sorry.
– Jasne – westchnął i zmienił miejsce. – Dobra, Styles, jak na spowiedzi. Co się dzisiaj z tobą dzieje?
– Denerwuję się.
– Czym? – zdziwił się.
– Żebym to ja, kurwa, wiedział.
Przejechałem dłońmi po twarzy, po czym rozejrzałem się wokół wydziałowego bufetu. Zauważyłem Butler siedzącą pod oknem po drugiej stronie. Jadła sałatkę, ale przestała, gdy podszedł do niej Scott.
Niall powędrował za moim spojrzeniem.
– Chyba już znam powód twojego zdenerwowania – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Co?
– Nic. Zamierzasz z nią porozmawiać?
Potaknąłem, nadal patrząc na dziewczynę. Chyba się ostro wkurzyła, bo zaczęła śmiesznie wymachiwać rękami. Potem Scott odpowiedział coś, co sprawiło, że zamilkła.
– Ziemia do Stylesa!
– Co znowu, Niall? – prychnąłem.
– Ty naprawdę na nią lecisz. – Brzmiał na zdziwionego.
– Ty naprawdę zwariowałeś. Słuchaj, po prostu szukam odpowiedniego momentu, żeby z nią zagadać, okej?
– Chcesz się z nią umówić? – zapytał.
– Przestań pieprzyć farmazony. Chcę ją wypytać o JD, oczywiście. Trzeba zacząć się przymilać do tej cnotki, to idealny sposób na poznanie jej przyjaciółki.
Kątem oka zerknąłem na Butler, ale widząc, jak Scott ją pocałował, natychmiast odwróciłem głowę. Znów zająłem się jedzeniem, jednocześnie starając się wymyślić dobry pretekst, aby zagadać.
– To może od razu ją śledź. No, wiesz, jak tajny agent.
– W sumie... – zamyśliłem się.
Wiedziałem, że Niall drwił, choć tak właściwie podsunął mi naprawdę ciekawy pomysł. Śledząc Butler, poznam jej każdą rozmowę i spotkanie. Nawet nie będę musiał z nią rozmawiać! Kiedy dziewczyna wstała, również poszedłem w jej ślady. Chwyciłem torbę i ruszyłem, nie przejmując się głupim krzykiem Horana:
– Ej, ja tylko żartowałem! Harry, wracaj tutaj!
Chodziłem za Butler pół dnia, dzięki czemu mogłem powiedzieć o niej jedno. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem takiej nudziary. Jedyne, co robiła, to siedziała na zajęciach, przeglądała zeszyty i słuchała muzyki. Co chwilę też ktoś do niej podchodził i zagadywał, ale szybko ich spławiała, coraz mocniej się wkurzając. Akurat to ostatnie było zabawne.
Wpół do czwartej miałem już serdecznie dość.
Jarałem właśnie szluga przed jej akademikiem i już chciałem wrócić do domu bractwa, kiedy światło w pokoju naprzeciwko się zapaliło. Ku zdziwieniu, w oknie zobaczyłem Butler. Zbliżyłem się parę kroków do przodu. Rozmawiała z kimś przez telefon, co mocno mnie zirytowało, bo mogła to być JD, a ja przecież niczego nie słyszałem!
 Nagle Butler ściągnęła bluzkę, a potem jeansy, pozostając w samej bieliźnie.
Kurwa, miała niezłe ciało.
Przełknąłem głośno ślinę, widząc, jak zaczęła rozpinać stanik. Odrzuciła go na bok, a ja niczym rasowy podglądacz... cóż, nadal podglądałem ją z podwórka. A właściwie pożerałem wzrokiem.
Szkoda, że stała do mnie tyłem...
Zanim zdążyłem skończyć myśl, dziewczyna się odwróciła.
Ja pierdole.
Nie miałem pojęcia, co w tamtej chwili siedziało mi w głowie, ale sięgnąłem po telefon i bez wahania zrobiłem jej zdjęcie. Było nieco niewyraźnie, dlatego podszedłem bliżej i cyknąłem kolejne. Kiedy tak stałem, wpatrując się w nagie zdjęcie Butler, nagle poczułem, jak ktoś mnie popycha.
– C-co jest, kurwa? – zapytałem, unosząc głowę.
– Co robisz pod moim oknem, Styles?
Widząc Butler, nieco się wystraszyłem. Natychmiast zablokowałem komórkę i schowałem ją do kieszeni spodni. Stała przede mną wściekła, ale już ubrana w jakieś dresy i koszulkę. Zlustrowałem wzrokiem jej figurę, zatrzymując wzrok na cyckach. Oblizałem się na samą myśl.
– Czy ty mnie podglądasz? – warknęła, jeszcze raz mnie popychając.
– Chyba cię popieprzyło, dziewczynko. Myślisz, że nie mam ciekawszych rzeczy do roboty?
Cóż, nie miałem.
– To co tu robisz?!
– Stoję – próbowałem wymyślić coś na szybko. – Stoję i palę.
Uniosłem paczkę fajek.
– Idealnie pod moim oknem? Nie rozśmieszaj mnie! Co kombinujesz, Styles?! Mów prawdę!
– Może po prostu chciałem popatrzyć na ładne, gołe – zaakcentowałem – ciałko?
Zaskoczona przyłożyła dłoń do ust.
– Ty... ty nie... Nie śmiałeś...
– Wszystko widziałem. A szczególnie te urocze, białe majteczki. To takie dziewicze – śmiałem się z niej, choć wcale nie było mi do śmiechu. Tak naprawdę sama myśl o tych majteczkach podniecała mnie do granic wytrzymałości.
Następne, co poczułem, to bolący policzek.
Spojrzałem na jej zarumienioną twarz, po czym wywróciłem oczami.
– Jezu, Butler, nie ma się czego wstydzić.
– Widziałeś mnie nagą. Jak mam się nie wstydzić? – jęknęła i opadła na ławeczkę pod drzewem.
– Cóż, prawie nagą. Tej najważniejszej części nie widziałem.
Zgromiła mnie wzrokiem.
– Ekstra. Co ty tu jeszcze robisz? – zapytała. – Idź do swoich kolegów i opowiedz, jak to okropnie wygląda naga Butler.
– Nie.
– Nie? – zdziwiła się.
Usiadłem obok i bezmyślnie wyciągnąłem w jej stronę paczkę złotych Marlboro. Oczywiście, pokręciła przecząco głową, tak, jak się spodziewałem.
– To czego chcesz? – W głosie Butler usłyszałem rezygnację.
– JD.
– Co? – Zakrztusiła się.
– Chcę poznać JD. Osobiście. I najlepiej na tym koncercie w piątek – wypaliłem dumny z siebie jak cholera.
– To niemożliwe, Styles.
– W takim razie wszyscy się dowiedzą o twojej goliźnie.
– Jak chcesz. Nie sprzedam przyjaciółki. – Wzruszyła ramionami, czym mocno mnie zirytowała. Musiałem poznać JD za wszelką cenę, dlatego wypaliłem:
– Nawet jak twoje nagie zdjęcia zaczną krążyć po Internecie?
– Ty... ty nie...
Otworzyła szeroko buzię. Kiedy w jej niebieskich oczach pojawiły się łzy, tylko przez chwilę poczułem wyrzuty sumienia. Czułem się ze sobą źle, ale JD była warta zachodu. Kochałem jej muzykę. Musiałem wziąć się w garść. Zrobiłem więc wyzywającą minę. Sięgnąłem po telefon i po paru kliknięciach, usłyszałem dźwięk wiadomości. Butler ze zdziwieniem popatrzyła na ekran swojej komórki, po czym zacisnęła usta w wąską linię.
Skierowała spojrzenie prosto na mnie, a w jej oczach dostrzegłem pogardę.
– Kiedy ją poznasz, masz to usunąć.
– Jasna sprawa. – Butler zaczęła wstawać, ale chwyciłem ją za łokieć. – JD ma się o tym nie dowiedzieć, rozumiemy się?
Butler kiwnęła powoli głową, wyszarpnęła rękę i obrzucając mnie nienawistnym spojrzeniem, wróciła do akademika. Chwilę później widziałem, jak zasłony w oknie jej pokoju się zasunęły.
Byłem cholernie sprytny i niesamowicie inteligentny.
Dlaczego więc gdy wracałem do domu, czułem się jedynie jak skończony kutas?

4 komentarze:

  1. Czołem! :P
    Jak tam ? Odpoczywasz trochę ? :)
    W sumie to nie przeczytałam jeszcze wszystkich, ale się staram ;). Oczywiście, że przepadam za Frotuną i Dziewczynką, no i Odwracając czas oczywiście, Zamaskowaną też polubiłam, co do miniaturek jestem jeszcze nieco mniej oczytana, ale próbuję to naprawić :)
    Scott jest trochę beznadziejny jako chłopak, a Julie jest w beznadziejnej sytuacji teraz. Lubię Horana, serio :). Harry jest śmieszny z tym swoim przekonaniem, że jest mega bystry :D raczej Butler tak łatwo się nie da. Taktyk z niego będzie chyba marny :D.
    No to trzymaj się, nie pracuj tyle :P.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. :)

      Co ty, ostatnio prawie w ogóle. Jedynie dzisiaj miałam dość leniwy dzień, ale niezbyt produktywny. Spałam przez większość czasu. :P
      Spodziewałam się u Ciebie odpowiedzi: Fortuna, ale reszta mile mnie zaskoczyła. Cieszę się, że Ci się spodobały te opowiadania. :D

      Mogę zagwarantować, że Harry wcale nie jest taki głupi, na jakiego wygląda, a jako taktyk sprawdzi się całkiem nieźle. I nie, to wcale nie jest żaden spojler. xD

      Buziaki!

      Usuń
  2. Hejka
    Już myślałam że się nie doczekamy nowego rozdziału. Zawsze mnie to zastanawiało skąd bierzesz pomysły na takie zarąbiste opowiadania?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Nie, nie, Zamaskowana zostanie opublikowana dość szybko (a przynajmniej napisane do tej pory rozdziały). Chcę tylko pomiędzy i przy okazji zakończyć Fortunę. :D

      Dzięki - fajnie, że Ci się podobają. :))
      Również pozdrawiam!

      Usuń