25 listopada 2018

Skutki nudy (3)

Dzień dobry!
Niestety, albo stety, dzisiaj zaproszę Was na czwartą część Skutków nudy, a nie - jak zwykle - kolejny rozdział Zamaskowanej. Harry Potter (a raczej cosiek z uniwersum Pottera) ostatnio znów zawitał w kinach, to i mnie naszła ochota na pisanie. Ku zdziwieniu i radości, rozgrzebałam dawno zapomniane opowiadanko: Odwracając czas, ktoś pamięta? :P Albo raczej zaczęłam powoli bazgrolić drugą część, starając poukładać sobie w głowie to i owo. Na razie idzie mi dość mozolnie, żeby nie powiedzieć tragicznie, ale przynajmniej idzie! Czeka mnie jeszcze duuuużo pracy, choć mam nadzieję, że wytrwam i zakończę przygodę z tym opowiadaniem już na zawsze. :)   
Nie wiem, kiedy opublikuję coś nowego, ponieważ zamierzam skupić się teraz wyłącznie na Pożerając czas, które oddam Wam dopiero po napisaniu ostatniego słowa. Czemu? Nie wiem. Może będę miała wtedy większą motywację, nie mogąc się doczekać, aż poznacie choć trochę dalszej historii? W sumie to nie powinnam niczego obiecywać, zobaczymy, co wyjdzie w praniu, bo jak wiecie czasami lubię powiedzieć za dużo. :P
W każdym razie piszcie lepiej, co u was! Niedługo święta, czekacie na nie jakoś szczególnie? :)
Buziaki i do przeczytania!


DZIEŃ 2


Następnego dnia Harry spał prawie do jedenastej, bo wczorajsza przygoda kosztowała go zbyt wiele wysiłku. Szczególnie samego pobytu w Mungu, polegającego na dwukrotnym płukaniu żołądka, nie wspominał zbyt pozytywnie. Przedawkowanie Antyamortencji na szczęście nie wywołało żadnych przewlekłych skutków, dlatego Harry mógł wrócić na noc do domu.
Nie spodziewał się jednak, że zaśpi do pracy.
Widząc godzinę, Potter wyskoczył z łóżka i w biegu zaczął przygotowywać się do wyjścia. Kiedy założył buty, w okno zapukał śnieżny puchacz należący do Draco. Pojawiające się obawy zostały pokonane przez ciekawość. Ptak wleciał do środka, a Harry odwiązał z jego nóżki czerwony list, który po rozwinięciu okazał się zdjęciem.
Zdjęciem półnagiego Malfoya przesyłającemu całusy.
„Odwróć kartkę, Harry. Wiem, jak bardzo lubisz (się) odwracać” – głosił nagłówek nad głową Draco. Potter zarumienił się, a po wykonaniu polecenia byłego chłopaka przygryzł wargę niemal do krwi. Oczy wyszły z orbit, w spodniach zrobiło się ciaśniej.
Na drugiej stronie również znajdowało się zdjęcie Malfoya, choć tym razem był całkiem nagi i... gotowy. Puszczał oczko oraz uśmiechał się kokieteryjnie.
Harry szybko się zreflektował, otrząsnął z myśli i ruszył do kominka.
Dziesięć minut później zamknął drzwi do biura. Dzisiaj jak nigdy cieszył się z bycia kierownikiem, bo nie musiał się nikomu tłumaczyć ze spóźnienia. Sara, jego asystentka, przyniosła kawę, rogalika i tonę papierów, które należało przeczytać. Zanim całkiem wgłębił się w treść raportu Donovana, poczuł lekkie uderzenie w głowę. Podniósł spojrzenie, by zręcznie chwycić przesyłkę wewnętrzną.
Przeskanował wzrokiem po tekście.
„Wróć do mnie, Harry. Zrobię ci loda”.
Potter zmiął karteczkę, wyrzucił ją do śmieci, a gdy chciał wrócić do pracy, przeszkodziła mu następna przesyłka. A za nią wleciało kolejne sześć.
„Dostaniesz dwa lody. Obiecuję wyssać wszystko”, „Potem cię wyliżę, tak jak lubisz”, „Bo ja wiem, co lubisz, Harry. Dwa paluszki, czasem trzy”, „A później jeden, ten najważniejszy, paluszek”, „Poczujesz go aż w żołądku”, „Będziesz skomlał i krzyczał, aż się rozlejesz”, „To co? Dzisiaj? Po pracy?”.
Głowa Harry’ego z jękiem opadła na blat biurka. Podniósł ją dopiero, kiedy usłyszał pukanie, a do środka weszła Sara. Trzymała w ręku bukiet białych róż.
– Khm... Harry? Dostałeś kwiaty.
– Okej, dzięki, Saro. Rzuć je gdzieś w kąt.
– Draco coś przeskrobał? – zagadnęła z lekkim uśmiechem.
– Powiedzmy.
Kwiaty niespodziewanie zaczęły się mnożyć i zamiast jednego bukietu na podłodze było ich przynajmniej pięćdziesiąt. Sara wskoczyła na kanapę, a Harry na swoje krzesło. Róże zajmowały całą przestrzeń, a później zaczęły piąć się w górę.
– Finite! Finite, kurwa!– krzyczał Potter. – Finite Incantatem!
Bezskutecznie.
Nagle do pokoju wleciało tuzin wyjców i zaczęły się przekrzykiwać. Opiewały o miłości dwóch zagubionych chłopców, którym wreszcie udało się związać. I wszystko naprawdę byłoby w porządku, gdyby przy każdym słowie nie wydawały głośnych sapnięć oraz jęków, należących do Malfoya.
– Harry! Co się dzieje?!
– Malfoy – wysyczał przez zaciśnięte zęby cały czerwony ze wstydu Potter. Szczególnie że owe jęki zaczęły brzmieć bardziej jak on, Harry. Blisko szczytu.
„O, tak, kurwa, taaaak... Draco!” – sapał jeden z wyjców.
– Merlinie, to ty? – Sara wybałuszyła oczy.
– Zabiję go.
Bukiety nadal zwiększały swoją ilość. Harry zaczął je kopać, a Sara momentalnie poszła w ślady przełożonego.
– Może zawiadomię Czarodziejskie Pogotowie Ratunkowe i oni coś z tym zdziałają?! – próbowała przekrzyczeć wyjce kobieta.
– Lepiej, żeby nikt tego nie... słyszał. Napisz lepiej do Malfoya, że chcę go natychmiast tu widzieć!
Zanim Sara zdążyła przekopać się przez róże, do gabinetu wleciało mnóstwo małych prezencików. Ustawiły się w rządku przed twarzą Pottera. Otworzyły się równocześnie, a ze środka wyleciały małe, gumowe...
– Czy to... penisy?
„Pobaw się nami, Harry! Dobrze wiemy, jak lubisz naszą miękkość zmieniającą się w twardość pod wpływem twojego dotyku. Pobaw się nami!”
Sara zaczęła chichotać pod nosem.
– Przepraszam, przepraszam – powtarzała, nie zamierzając przestać.
Szczególnie że główki penisów zaczęły przybierać kształty twarzy Draco. Wpatrywały się w Harry’ego z uczuciem i podnieceniem. Podleciały Pottera i bezwstydnie zaczęły ocierać się o jego policzki. Harry próbował je odepchnąć, ale nie dawały za wygraną. Z tego wszystkiego spadł z krzesła wprost do basenu kwiatów.
– Zamorduję go. Gołymi rękoma rozszarpię tępy łeb tego gnoma! – wypluł parę płatków róży, z których starał się podnieść.
– Daj spokój, Harry. To nawet trochę romantyczne.
Potterowi nawet nie udało się porządnie zgromić wzrokiem kobiety, bo dalej pluł głupimi kwiatami. Starał się też za bardzo nie ruszać. Przeklęte badyle miały wszędzie kolce.
– O, nieee... – jęknął, gdy do gabinetu wleciał ogromny, pięknie zapakowany prezent. – Tylko nie...
– Niespodzianka, kochanie!
Draco wyskoczył z niespodzianki na biurko. Uśmiechał się uroczo, a w jego szarych tęczówkach pojawiły się błyski pełne dumy. Widząc jednak wściekłą minę ukochanego, zwątpił.
– Zabierz te cholerne, gumowe... – Harry wysyczał, próbując ciągle odgonić obijające się o twarz penisy w kształcie Malfoya.
Wystarczyło, że Draco szybko machnął różdżką, by penisy zawisły nieruchome w powietrzu. Kwiaty również zniknęły, a wyjce przestały... dochodzić. Zaległa kompletna cisza, przerywana jedynie oddechami obecnych.
– Skoro tak, to może przekona cię pierwowzór?
Nim Harry zdążył zaoponować, Draco stał już przed nim kompletnie golutki.
– Ubieraj się! Natychmiast!
– Co? Dlaczego? Przecież wiem, jak bardzo go kochasz. Szczególnie w sobie.
– Ubierz się, Draco. Proszę – poprosił zrezygnowany już Potter.
– No, tak, masz rację. To ja ci obiecałem dwa lody, więc to ty się rozbieraj.
– Dra...
– Spokojnie, obiecuję wyssać cię do końca.
Harry opadł z sił.
– Cześć, Draco – wyszeptała Sara cała czerwona na twarzy, uciekając z gabinetu. – Ja... Ja was zostawię. Bawcie się... dobrze.
Kiedy drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem, Draco spojrzał na Harry’ego ze ściągniętymi brwiami:
– To robić ci tego loda?
– Wyjdź stąd. Teraz – warknął.
– Czyli rozumiem, że nasze spotkanie po pracy jest raczej nieaktualne?

4 komentarze:

  1. Czołem!
    Dlaczego niestety ? :D Nie sądzę, że ktoś będzie narzekał, my zwyczajnie cieszymy się z nowego cośka ;). No tak, faktycznie grają już Fantastyczne Zwierzęta :P. Byłaś może ? Ja jakoś nie miałam jeszcze okazji. Cieszę się, ze idzie ci jakoś pisanie kolejnej części Odwracając czas i mam nadzieję, że szybko ci pójdzie, bo z przyjemnością poczytam jak już się pojawi ;). Hej, jak to oddasz nam dopiero jak już skończysz całość :D. Chociaż w zasadzie może faktycznie to większa motywacja, sama nie wiem, w każdym razie życzę ci jej dużo :).
    O tak, na święta czekam zawsze i to bardzo :D Kiedy kończy się lato to właściwie nie czekam już na nic innego :P.
    No więc, lekko się czytało tego cośka powyżej, jak pozostałe, chociaż jeszcze nadrabiam co nieco z twojego spisu ;P.
    Trzymaj się tam ciepło
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czołem!

      Bardzo mnie to cieszy, że nie muszę się aż tak spinać, by dodawać w mniejszych odstępach czasowych. Chociaż mogłabym. :P
      Byłam i serdecznie polecam! Sto razy lepsza od pierwszej części, więcej akcji, dużo tajemnic i w ogóle mroczniejsza. A, no i pojawia się mój ukochany Hogwart i młody Dumbledore też jest niczego sobie. ;P

      Bo święta to super moment. Taki rodzinny, spokojny, pełen pysznego jedzonka i prezentów. :D Nie ma na co narzekać.

      Buziaki i wzajemnie!

      Usuń
  2. Tylko osobiście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jestem jakimś łosiem, bo nie wiem, o co chodzi. :)

      Usuń