23 lipca 2019

Zamaskowana (24)

Hej!
Przedstawiam ostatni rozdział Zamaskowanej! Niezmiernie się cieszę i bardzo Wam dziękuję, moi drodzy, że dotrwaliście do końca! :) Szczególne podziękowania należą się Monice, Dorce i XmorrowoX za czynne uczestniczenie podczas trwania opowiadania, komentarze i za mobilizowanie do pisania! Ten rozdział chciałabym więc zadedykować Wam, dziewczyny! 
A propos samego zakończenia, próbowałam go w pewnym sensie napisać na podobieństwo wstępu. Liczę, że mi się udało i owo podobieństwo zauważycie. :) 
Chciałabym również wspomnieć, że planuję trochę zmienić Spis treści. Myślę nad podziałem "Harry'ego Pottera" na podkategorię, tj. czasy huncwotów, czasy trójcy i inne. Zastanawiam się jednak, czy dodać też podkategorię Miniaturki i drabble, czy te miniaturki również umieścić do np. czasów huncwotów, etc.? Bardzo prosiłabym o doradzenie. A może wyobrażacie sobie to nieco inaczej, lepiej? :)
No, cóż, następny post powinien pojawić się za dwa tygodnie lub coś koło tego! 
Do zobaczenia!
Buziaki!

24. Zakończenie



Kto by się spodziewał, że codzienne miksowanie piosenek dla relaksu może zaowocować graniem w klubach, popularnością i zarabianiem pieniędzy? Z pewnością nie ja, zwykła, szara… No, może nie taka znowu szara.
Od kiedy świat poznał prawdziwą twarz JD, moje życie zmieniło się diametralnie. Gdybym od samego początku wiedziała, jakie zakończenie będzie mieć moja historia, od razu wyjawiłabym ten sekret. Julie Butler wreszcie wyszła z kokonu. Zaczęłam być szanowana, lubiana, nikt nie rzucał mi wrogich spojrzeń ani koślawych komentarzy, a już szczególnie gdy u mego boku kroczył mój chłopak, Harry Styles.
Tak, dobrze słyszeliście. Harry i ja zaczęliśmy się spotykać, co w przeciągu maksymalnie dwóch tygodni zaowocowało w związek. I wyznam wam, że nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa. Czułe pocałunki i wszechobecna miłość znalazły się na porządku dziennym, a ja chodziłam ciągle rozmarzona i z głową w chmurach. Oczywiście, czasami zdarzały się sprzeczki oraz kłótnie, bo przecież nikt nie był idealny, ale najważniejsze, że potrafiliśmy się dogadać i się kochaliśmy.
Pewnie uznacie mnie za nierozsądną idiotkę, ale na razie było cudownie. Czas pokaże, jak dalej potoczy się nasze życie.
Tata wrócił ze szpitala do domu, gdzie nadal przebywał pod opieką pielęgniarki, która wpadała do niego minimum trzy razy w tygodniu. Czuł się lepiej, a wyniki badań potwierdzały jego dobre samopoczucie.
– A ty znowu zamyślona?
Odwróciłam się na krześle zaskoczona, lecz widząc stojącego w progu z założonymi rękoma Harry’ego, uśmiechnęłam się. Ściągnęłam maskę, którą położyłam na blacie stołu.
– Jak ci się podobał koncert?
– Jak zwykle świetnie, kochanie. Chociaż nie rozumiem, dlaczego ciągle nosisz tę maskę. Wszyscy wiedzą, jak wyglądasz.
– Jess mówiła, że dodaje mi to charyzmy i lepiej się sprzedaje. – Wzruszyłam ramionami. – Poza tym czuję się w niej pewniej.
– Mhm, i wyglądasz cholernie seksownie.
– To źle? – zdziwiłam się.
– Zajebiście, jeżeli nosiłabyś ją tylko przy mnie. Inni faceci nie powinni ciebie takiej oglądać. Pewnie sobie myślą niestworzone rzeczy.
Wywróciłam oczami.
– Chodź, głupolu, reszta czeka przy stoliku. A przynajmniej taką informację dostałam od Nialla.
Harry mocno chwycił moją dłoń, dał mi szybkiego całusa i poprowadził, zwinnie lawirując wśród tłumu ludzi tańczącego na parkiecie. Z niektórymi przybiłam piątki, ale nie dane mi było dłużej nacieszyć się świetną publiką, bo Harry pociągnął mnie do przodu.
– Świetny koncert! – krzyknął Zayn, kiedy dotarliśmy na miejsce.
– Dziękuję.
– Napijesz się?
– Dzisiaj spasuję. Jutro mam zajęcia z samego rana – wytłumaczyłam Niallowi, który natychmiast mi potaknął.
– Nie wierzę, że dziekan umorzył postępowanie i przywrócił ci status studenta.
– Tak, ja też nie.
– Harry chyba musiał dostać najlepszy seks w ramach podziękowania – zaśmiał się Niall, a ja z kolei zrobiłam wielkie oczy. Popatrzyłam na Stylesa usilnie skupiającego wzrok na szklance piwa, po które wreszcie sięgnął. Pił długo, chcąc przeciągnąć nieuniknione.
– To twoja sprawka? – spytałam.
– Można tak powiedzieć – wydukał, kiedy wreszcie odstawił kufel z powrotem na stolik. – Bardzo jesteś zła?
– Żartujesz? Jestem przeszczęśliwa i przeogromnie wdzięczna. Dzięki tobie mogę robić to, co kocham. No, może poza miksowaniem – parsknęłam. Nachyliłam się i pocałowałam Harry’ego. Odklejając się od niego po jakichś pięciu minutach, wyszeptałam mu prosto do ucha: – Niall ma rację. Dostaniesz dzisiaj najlepszy seks w ramach podziękowania.
Harry otworzył szeroko oczy. Nim się spostrzegłam najpierw dopił swoje piwo, a potem mojego drinka.
– Ej, co…
– Wychodzimy – oznajmił nagle i dosłownie niemal wyciągnął mnie na zewnątrz.
– Co ty robisz? Nie zdążyliśmy się nawet z nikim pożegnać…
– Jak to co? Idę dostać to, na co zasłużyłem. Wisisz mi najlepszy seks.
Śmiałam się głośno, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.

///

Prowadząc auto i kierując się w stronę akademika, parę razy zerknąłem na szczęśliwą Julie. Nadal miała na sobie pełny makijaż oraz obcisłe, czarne ciuchy niemal idealnie podkreślające jej seksowne ciało.
Cóż, miałem rację, pomyślałem, przypominając sobie sytuację sprzed prawie roku, kiedy siedziałem w domu w Wielkiej Brytanii i razem z Gemmą oglądaliśmy koncert JD. Dowiedziałem się, kim w rzeczywistości była JD i faktycznie, zaczęliśmy należeć wyłącznie do siebie. Sęk w tym, że zamiast przelotnego, gorącego romansu otrzymałem równie gorący, ale stabilny związek z niegdyś znienawidzoną Butler.
Kurwa, naprawdę zwariowałem.
Zwariowałem z miłości.

KONIEC

7 komentarzy:

  1. Witam!
    Aż szkoda że to już koniec, miło się czytało, będę często tu wracać.
    Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dziękuję za dedykacje.
      Ciepło pozdrawiam. :*

      Usuń
    2. Hej!

      To ja dziękuję za wytrwanie w czytaniu i komentowaniu, co mega mnie mobilizowało! :) Liczę, że spodoba Ci się jeszcze jakaś historia - i znów się odezwiesz!

      Oby do usłyszenia!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Siemasz!
    Nie wiem czy się cieszę, że dotarliśmy do końca, nie wiem kiedy ten rok (ponad!) zleciał, ale z pewnością cieszę się z kolejnej zakończonej historii, do której z przyjemnością za niedługo znowu zajrzę ;). Wiesz, jednak nasze komentarze to mała część tego wszystkiego, głównie to kręci się dzięki tobie,a że dzisiaj ciężko znaleźć kogoś kto ma jeszcze chęć, żeby cokolwiek pisać i na dodatek dzielić się tym z innymi, to tym bardziej wielkie podziękowania należą się ze strony twoich czytelników ;).
    A jednak skończyło się happy endem! Rzeczywiście bardzo fajnie to zakończenie “spina” całą historię, naprawdę zgrabnie to wygląda. Jeju, Harry jest taki niepodobny do siebie :D Ale to dobrze, chyba na to czekaliśmy te 24 rozdziały, chociaż Harry w swojej wcześniejszej wersji też potrafił być ujmujący. No całe szczęście, że z ojcem Julie też wszystko w porządku, nie do końca wiedziałam czego się spodziewać jeszcze chwilę temu :P.
    Jak najbardziej jestem za tymi podkategoriami, osobiście te miniaturki też bym tam wrzuciła, jednak dużo łatwiej się czegokolwiek szuka, kiedy ma się to wszystko w jednym miejscu, chociaż w sumie jak tam uważasz :D.
    Trzymaj się, twoja wena też ;)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czołem!

      Szybko lecą te lata, normalnie niedawno zakładałam Melodie, a tutaj już ponad siedem lat minęło, a i kolejna historia została zakończona. Szkoda, że nie wszystkie, ale nie od razu Rzym zbudowano. :P

      Tak, musiał być happy end, bo nie wyobrażałam sobie innego końca "Zamaskowanej". Juls musiała być z Harrym. I kropka. :) Fajnie, że będziesz chciała wrócić do opowiadania. To oznacza, że było niezłe, więc i mi się "nieźle" na serduszku robi. :)

      Mówiąc "tam wrzuciła", to chodzi ci do podkategorii np. o huncwotach? Czy jako odrębną kategorię? Ogólnie to chcę to zmienić, by ułatwić życie czytelnikom - nie każdy czyta wszytko, a tak będzie wiadomo, czego się spodziewać. :) Pewnie na dniach jakoś to tego siądę. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. O masakra jak mi miło. Bardzo dziękuję za tą dedykacje, przepiękna niespodzianka. A epilog i cała historia są zbyt dobre żeby być takie krótkie. Jeśli pamięć mnie nie zawodzi to w prologu Julie też była w garderobie i szykowała się na koncert rozmyślając nad swoim życiem (to chyba tu jest to podobieństwo). Z niecierpliwością czekam na kolejne historie :-)
    Dorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że sprawiłam Ci radość. :) A co do podobieństwa epilogu do prologu, to tak, masz rację. Chodziło mi jednak też o ich myśli o tym, jak dalej potoczy się ich życie i jak naprawdę się potoczyło.

      Kolejne historię będą, to pewne!
      Pozdrawiam!

      Usuń