24 września 2019

Skutki nudy (8)

Przedstawiam ostatni Dzień Skutków nudy - udało się! Kolejna historia została zakończona, dacie wiarę? ;) A propos zakończenia: postanowiłam dodać je od razu, a nie w oddzielnym poście jak wstęp. W końcu to zaledwie - spojler, spojler! - parę zdań. :) 
Ogólnie miło by było dowiedzieć się, jak SN się Wam podobało (lub nie). Pamiętajcie o dokarmianiu Wena, duszyczki, a szczególnie teraz, bo potrzebuję naprawdę dużych ilości na sklecenie kolejnych rozdziałów na Fortunę
https://weheartit.com
Chciałabym Wam też mocno podziękować za ilość lajków na fanpage'u Melodyjek! Ich liczba jest wręcz niewiarygodna: ponad 2150! Dziękuję! ;* Kliknijcie TU, jeżeli bardzo byście chcieli dołączyć do tego zacnego grona. :P
Do następnego!
Wasza,
Ew

DZIEŃ 7



Na szczęście we wczorajszym wieczornym wydaniu Proroka reporter umieścił artykuł o znalezieniu Pottera całego i zdrowego. Podobno przypadkowo trafił na niego mugol, który od razu zawiadomił mugolską policję, a potem poszło z górki i Aurorzy wreszcie znaleźli swojego szefa. Oczywiście, nie obyło się bez przesłuchania, ale Potter milczał jak zaklęty. Podobno był lekko poturbowany, bo parę razy pod wpływem wiatru dostał z gałęzi krzaków, w których leżał. Ale to były błahostki.
Najważniejsze, że Harry wrócił.
Tą myślą przez pół dnia żył Draco. Szwendał się po domu załamany, nie mógł znaleźć sobie miejsca, szczególnie gdy na komodzie nadal stały ramki z ich wspólnymi zdjęciami. Postanowił przestać wymyślać głupie plany i chociaż raz w życiu być poważnym człowiek. Analizował, dumał i wspominał niemal każdy ich wspólny moment, aż wreszcie doszedł do paru interesujących wniosków.
Szybko zarzucił szatę, chcąc wyjść, ale przerwało mu ciche pukanie do drzwi.
Ze zmarszczonym czołem otworzył. Zobaczywszy Harry’ego, dosłownie osłupiał. Potter miał pozacinaną twarz pełną zaschniętych ran, rękę w bandażu, poza tym Draco dostrzegł też siniaka przy szyi.
– Merlinie, Harry, tak bardzo mi przykro – palnął, a jego głos zadrżał. – Gdybym tylko wiedział, to przenigdy bym ci tego nie zrobił. Naprawdę bardzo przepraszam.
– Co się stało, to się nie odstanie.
– Ale mimo wszystko mogłem pomyśleć... Ale, czekaj, wejdź do środka. Nie będziemy przecież rozmawiać w drzwiach. O ile w ogóle po to przyszedłeś. Właściwie, co tu robisz?
Harry odchrząknął.
– Jest już dwudziesta.
– I? – zdziwił się Malfoy.
– I przez cały dzień miałem spokój. Nie wymiotowałem, nie trafiłem do Munga, nie zostałem pobity, porwany ani żadne wyjce nie wleciały do mojego gabinetu. Przyszedłem zobaczyć, czy wszystko w porządku, czy to tylko cisza przed burzą.
Draco przełknął ślinę.
– Harry, spokojnie, już wszystko zrozumiałem.
– To znaczy? – spytał Potter.
– Kocham cię, Harry. Bezgranicznie kocham, dlatego powinienem pozwolić ci odejść. Dość już głupich planów i uprzykrzania życia tobie i... Ginny – zająknął się, bo imię wiewióry naprawdę ciężko przechodziło przez gardło. – Jeżeli tylko z nią jesteś szczęśliwy, to niech będzie. Odpuszczę. Zrobię wszystko, bylebyś czuł się lepiej i robił to, co kochasz. I kochał tego, kogo chcesz, a nie tego, do którego się przyzwyczaiłeś.
– J–ja? Ty mówisz serio?
Harry przekrzywił głowę, baczniej przyglądając się Malfoyowi. Nie dostrzegł jednak oznak żadnej choroby. Przygryzł wargę.
– Zupełnie serio. Poddaję się, Harry. Miałem swoją szansę i ją zmarnowałem. Byłem głupi, nie doceniając ciebie i nie próbując cię, no, nie wiem, mniej zanudzać? Po prostu myślałem, że obaj tego chcemy... Powinienem zwracać na ciebie większą uwagę. Przepraszam, bardzo tego żałuję. Właściwie niczego nie żałuję bardziej.
– Naprawdę się poddajesz? To nie jest wstęp do kolejnego, niecnego pomysłu? – dopytywał Harry, nie do końca przekonany o uczciwości Draco. Nigdy nie widział go takiego... załamanego, więc nie wiedział, co myśleć.
– Tak, naprawdę.
Między nimi zaległa cisza. Wszystko, co miało, zostało powiedziane.
Harry powoli pokiwał głową i się odwrócił.
– Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Ostatnie słowa Malfoya dzwoniły Harry’emu w uszach po powrocie do mieszkania, podczas prysznica, a nawet kładzenia się spać.
A Draco po prostu siedział na łóżku, wpatrywał się w ciemną przestrzeń i myślał, jak dalej potoczy się jego życie i że bez Harry’ego wszystko straciło kolory.


ZAKOŃCZENIE


– Nie sądziłem, że jesteś gotowy na takie poświęcenie, Draco.
– Harry? Co tu robisz?
– Mieszkam?
– Co? Przecież zabrałeś rzeczy. Rzuciłeś mnie dla cholernej, rudej wiewióry... Co, swoją drogą, nadal mocno mi uwłacza.
– Nie wierzę, że nie domyśliłeś się prawdy... Chciałem tylko ożywić nasz związek.
– ŻE CO TY CHCIAŁEŚ?!
– Ożywić nasz związek... Draco? Wszystko okej? Draco? Draco, proszę, schowaj różdżkę. Draco? Draco!
– Będziesz cierpiał, Potter, oj, będziesz cierpiał. Już ja ci „ożywię” ten przeklęty związek, zobaczysz. Jeszcze zamarzysz o nudnym życiu... Ba! Zabłagasz o tę pieprzoną nudę!

2 komentarze:

  1. Siemasz!
    Trochę już masz tych napisanych historii na koncie, co ? :). Jasne, że Skutki nudy się podobały, to w końcu bardzo fajna i lekka odskocznia od tych nieco dłuższych cośków i mimo początkowych, mieszanych uczuć (chociaż absolutnie nie mam nic przeciwko konfiguracji Harry- Draco :D) bez problemu się przekonałam, chyba po części właśnie przez ten komediowy klimat ;). Zdarzało mi się czytać gdzieś, kiedyś okropnie ciężkie teksty z tą parą i chyba stąd jakiś dystans na początku, ale nie miej mi tego za złe, przekonałaś mnie do swojej wersji ! :P Może stwórz coś w ten deseń z inną para, hmmm ? To tylko taka luźna sugestia ;). Ostatni rozdział... no co tu dużo mówić Harry chyba zasłużył na pomnik za cierpliwość, serio. Już sobie wyobrażam "nudę" w wykonaniu Draco po tym wszystkim :D.
    Cieszę się, że Fortuna idzie do przodu, weny życzę jak najwięcej się da, no i cierpliwości też, najlepiej takiej na miarę Harry'ego właśnie ;).
    Trzymaj się ciepło
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czołem!

      No, faktycznie, trochę tego już się nazbierało, ale to dobrze. To znaczy, że od tych ponad dziesięciu lat Wena za często mnie nie opuszcza - a nawet jeżeli, to zawsze wraca. :) Odpukać, oczywiście!

      Cieszę się, że mimo początkowej niechęci, przekonałam Cię do Skutków. Najlepszy komplement ever. ;) A co do Twojej sugestii, to chyba wolałabym teraz napisać coś poważniejszego, z wciągającą fabułą i wartką akcją. Ale trzeba wpierw znaleźć czas i mnóstwo chęci. :)

      Już niedługo pojawi się pierwszy rozdział Fortuny, więc powinnam się spiąć i napisać trochę wprzód. Trochę wolno to idzie, ale fortunowskie rozdziały są dłuższe, bo chciałam, żeby w każdym się coś działo. Więc pewnie dlatego. Chociaż praca nie należy do dobrych towarzyszek autorów. :)

      Pozdrawiam i mocno ściskam!

      Usuń